Na krajowym rynku w dalszym ciągu przeważały minorowe nastroje, skutecznie mobilizując inwestorów do pozbywania się akcji. W efekcie krajowe indeksy kontynuowały spadki, zaliczając trzecią z rzędu spadkową sesja. Tym razem WIG20 finiszował 0,9 proc. pod kreską.

Fatalne nastroje na GPW korespondowały z sytuacją na pozostałych europejskich rynkach akcji. Na większości parkietów zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Z tą różnicą, że zasięg spadków indeksów był tam wyraźnie większy niż w Warszawie, sięgając 2–3 proc. pod kreskę. Głównym powodem wyprzedaży były obawy o pogłębienie korekty na amerykańskim rynku akcji, co zresztą się sprawdziło, bo piątkowa sesja w USA rozpoczęła się od spadków, choć ich skala była mniejsza niż w Europie. Ryzyko dalszych spadków wciąż niestety jest duże.

W Warszawie najchętniej pozbywano się największych spółek z WIG20. Słabsze zachowanie krajowego rynku zawdzięczamy przede wszystkim wyprzedaży spółek energetycznych, które zanotowały największe spadki w całym indeksie. Sprzedający uaktywnili się też na papierach banków, choć tempo przeceny było już mniejsze niż dzień wcześniej. Chętnie pozbywano się też akcji Asseco Poland, które wkrótce mają opuścić WIG20. Przecenie skutecznie oparły się jedynie akcje Eurocashu i Orange Polska.

Negatywne nastroje dały też o sobie znać w segmencie spółek o mniejszej kapitalizacji, choć skala przeceny była tutaj ograniczona. Nie uchroniło to jednak zdecydowanej większości firm z szerokiego rynku akcji przed przeceną.

Polska waluta radziła sobie ze zmiennym szczęściem. Złoty osłabił się względem euro, zyskując równocześnie do dolara, na co wpłynęły czynniki globalne. Na koniec piątkowych notowań płacono 4,20 za euro i 3,41 zł za dolara.