Papiery Facebooka traciły podczas wtorkowej sesji blisko 5 proc., co było pokłosiem trwającego kryzysu wizerunkowego firmy. Z kolei walory Tesli taniały o ponad 8 proc. w reakcji na informację o śledztwie w sprawie śmiertelnego wypadku z udziałem jej autonomicznego samochodu. – Znaną firmą, która ucierpiała najbardziej, jest jednak Twitter, którego cena akcji spadła aż o 12 proc., po tym jak znany short seller Andrew Left ogłosił, że sprzedaje akcje w związku z obawami, że oczekiwane przyszłe regulacje dotyczące prywatności i bezpieczeństwa w sieci mogą negatywnie wpłynąć na biznes spółki. Największe indeksy amerykańskich akcji traciły 1–3 proc. – zwraca uwagę Roman Ziruk, analityk Ebury.

Nastroje na Wall Street udzieliły się innym rynkom. WIG20 spadał w środę nawet o 2,4 proc. do 2192 pkt. Tak nisko nie był od kwietnia ubiegłego roku. To oznacza, że trwająca na rodzimym rynku akcji korekta nabiera rozpędu. Czy możemy już mówić o zmianie kierunku głównego trendu? – Indeksy GPW są poniżej średniej z 200 sesji, która w ostatnich dniach zaczęła już opadać, jednakże nie upoważnia to nas do posługiwania się słowem „bessa". Z podręcznikowego punktu widzenia ważne jest, aby długość spadkowej fali liczona od kluczowego szczytu hossy zniosła więcej niż 20 proc. wartości indeksu. Biorąc na warsztat WIG20 oraz WIG, okazuje się, że granica hossa/bessa wciąż jest utrzymana – zwraca uwagę Piotr Neidek, analityk DM mBanku. Zgodnie z tym scenariuszem granica bessy dla WIG20 to 2120 pkt. PZ