Pierwszy wniosek, jaki się nasuwa, to bardzo silny wzrost zysku na akcję w ujęciu rok do roku – aż o 25,2 proc. Jest to najwyższy wzrost od III kwartału 2010 r. W odniesieniu do przychodów wzrost wynosi 9,4 proc. r./r. Liczba spółek pokazujących lepsze od oczekiwań wyniki jest wyższa niż pięcioletnia średnia.
Wysoki wzrost zysków wynika nie z efektu bazy, lecz z bardzo dobrej sytuacji w gospodarce oraz reformy podatkowej. W związku z tym oczekiwania na IV kwartał są również wysokie (prognoza wzrostu EPS o 14,2 proc. r./r.). Pamiętać jednak trzeba, że efekty reformy podatkowej będą już coraz mniej istotne, co będzie widać w wynikach w 2019 r. – obecna prognoza zakłada wzrost EPS o 9,2 proc. r./r.
Wobec powyższych danych dość interesująco wygląda zachowanie rynku. W tym sezonie wyników obserwujemy zjawisko polegające na tym, że kursy spółek przebijających prognozy nie rosną istotnie (poniżej średniej), a jednocześnie kursy spółek z gorszymi od oczekiwań rezultatami silnie tracą (powyżej średniej). To wskazuje na dość duży pesymizm inwestorów i obawy o wyniki w kolejnych kwartałach. Przy czym obawy te faktycznie wcale nie muszą się zmaterializować. ¶