Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Bez banków hossy nie będzie – to powiedzenie w obliczu zeszłotygodniowej przeceny kluczowych blue chips generuje realne obawy o dalsze spadki na GPW. PKO BP, największy bank notowany na warszawskim parkiecie, tracił w ciągu piątkowej sesji najmocniej od czerwca 2016.r. i zamykając się na poziomie 37.9 znalazł się na najniższym pułapie od prawie czterech miesięcy. Na wykresie spółki pojawiły się kolejne niepokojące struktury, które mają podażowy wydźwięk i przybliżają scenariusz desantu w kierunku tegorocznego denka. Na uwagę zasługuje indeks branżowy mianowicie WIG-banki przedostał się pod kluczowe wsparcie 7440 i tym samym doprowadził do wygenerowania sygnału SELL by SowC. Ten czynnik ma prawo zaważyć na dalszych losach benchmarku, gdyż dotychczasowe wnioski płynące a analizy technicznej ww. wskaźnika pozostawały wyjątkowo słabe. Na wykresie tygodniowym można doszukać się aktywnego i utrzymanego sygnału SELL by EMA_w zaś na wykresie dziennym w oczy rzuca się relacja ceny względem średniej z dwustu sesji. Dzienna dwusetka jest już ujemnie nachylona sprawiając, iż Big Picture dla WIG-banki pozostaje negatywny. To znów przekłada się w niekorzystny sposób na cały indeks WIG20, który w piątek odnotował mocne spadki. Należy zauważyć, że trwająca od 8 listopada zniżka związana jest z nieudanym testem MA200_d a biorąc pod uwagę zachowanie się indeksu blue chips po ostatnich nieudanych atakach dziennej dwusetki (1.X, 4.IX), trudno o optymistyczne konkluzje na końcówkę bieżącego roku. Można zadać sobie pytanie, czy tym razem pojawi się rajd Świętego Mikołaja, jednakże szukanie odpowiedzi już dzisiaj nie wydaje się taktowne. Gdyby jednak warszawski benchmark zanurkował poniżej psychologiczną strefę 2k w kolejnych dniach czy tygodniach, nie wykluczone, że w ramach korekty wzrostowej takowy rajd mógłby się pojawić, jednakże na zmianę trendu jak na razie nie ma co liczyć.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W Stanach podstawowym pytaniem, które w piątek zadawali sobie inwestorzy było to, czy czwartkowa zwyżka znajdzie potwierdzenie w kolejnym wzroście indeksów. Rano dobre nastroje robiły rosnące indeksy europejskie, ale po południu nastroje w Europie „zwiędły".
Minusem było to, że (jak informował Reuters) pisemna odpowiedź Chin na żądania USA (w sprawie nowej umowy handlowej) była niezachęcająca. Może się więc okazać, że spotkanie przywódców USA i Chin na szczycie G-20 będzie niewypałem.
W USA opublikowany został w piątek raport o dynamice produkcji przemysłowej i wykorzystaniu potencjału produkcyjnego w październiku. Produkcja wzrosła o 0,1% m/m (oczekiwano 0,2%), a wykorzystanie potencjału produkcyjnego wyniosło 78,4% (oczekiwano 78,2%).
Dla rynku akcji ważne było to, co działo się na rynku walutowym, gdzie mocno tracił dolar. Okazało się, że dwóch członków Fed w niezależnych wypowiedziach telewizyjnych wspomnieli o spowolnieniu gospodarki, co natychmiast zostało odczytane jako możliwe zmniejszenie liczby podwyżek.