Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Posiadacze długich pozycji już wczoraj otrzymali mikołajkowy prezent od byków, jednakże kto go nie rozpakował we środę dzisiaj może być nieco za późno na jego skonsumowanie. Obecnie kontrakty na S&P500 notowane są na poziomie 2670 co oznacza przecenę o -1.8% względem wczorajszego zamknięcia. Na wykresie jankeskich futures pojawiła się czara świeczka, której wydźwięk jest mocno negatywny na obecną chwilę. Czerwień pojawiła się także na chińskim parkiecie, gdzie Shanhgai Composite Index jest najniżej notowany w tym tygodniu a po poniedziałkowej luce hossy pozostało już niewiele. Mocno traci tokijski parkiet mianowicie Nikkei225 już czwartą sesję z rzędu odnotowuje moce spadki a dzisiejszy bilans -2.5% raczej nie wróży nic dobrego dla byków. Od początku tygodnia benchmark ten stracił już -4.3% i po zeszłotygodniowej aprecjacji nic już nie pozostało. Ze względu na skalę czwartkowej deprecjacji, japoński indeks wygenerował sygnał SELL by SowC, który w połączeniu z tegorocznym, podwójnym szczytem generuje obawy o zatrzymanie hossy i zmianę trendu w Tokio. Wszystko to powinno mieć wpływ na nastroje wśród graczy ze Starego Kontynentu a patrząc na notowania DAX futures można mieć realne obawy o kondycję europejskich byków. Niemieckie futures dotarły do poziomu ostatni raz widzianego w grudniu ubiegłego roku zaś dzisiejsze przełamanie tegorocznej podłogi potwierdza słabość popytu. Istnieje jeszcze szansa na wyrysowanie potrójnego, nieregularnego dna przez DAX futures, jednakże czwartkowa przecena wpasowuje się w nadrzędny scenariusz dla niemieckiego parkietu, który zakłada test strefy 8k-10k w średnim terminie. Na szczęście gracze znad Wisły są odporni na to co się dzieje w otoczeniu zewnętrznym, jednakże jak pokazuje historia GPW raczej nie stanie się zieloną wyspą na światowych parkietach. Wprawdzie bywa tak, że WIG20 rośnie, kiedy DAX spada, jednakże tego typu zachowanie traktowane jest w kategorii aberracji, a nie trwałego trendu. Po wczorajszym rajdzie Świętego Mikołaja dzisiaj do gry ma prawo wkroczyć Grinch i skonfrontować się z giełdowymi optymistami, zatem plany obecnego solenizanta mogą zostać mocno pokrzyżowane...
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
W środę Wall Street nie pracowała ze względu na pogrzeb prezydenta USA George'a H.W. Busha. Publikacje z kalendarium zostały przełożone na czwartek. Pojawiła się jedynie Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki), ale nie było w niej żadnych rewolucyjnych stwierdzeń.
Giełdy europejskie rozpoczęły środową sesję dość spokojnie, bo indeksy straciły mniej niż półtora procent. Publikowane w tym dniu ostateczne odczyty indeksów PMI dla sektora usług w niczym nie zmieniły sytuacji, bo były zgodne z pierwotnymi odczytami.
Po pół godzinie indeksy zaczęły szybko piąć się na północ. Najwyraźniej uznano, że wtorkowa mini-panika na Wall Street to był jedynie wypadek przy pracy. Bykom pomagało to, że w końcu odezwały się Chiny.
Mimo wtorkowych pogróżek Donalda Trumpa grożącego Chinom nowymi cłami i nazywając siebie „Tariff Man" (Człowiekiem od Ceł) chińskie ministerstwo handlu poinformowało, że będzie wcielało w życie ustalenia z kolacji na szczycie G-20 i aktywnie będzie pracowało nad nową umową handlową z USA.