Wczesnym popołudniem WIG20 był notowany 1,4 proc. ponad poziomem ubiegłotygodniowego zamknięcia. Zwyżki krajowych wskaźników kontrastują jednak z kolorem czerwonym obecnym na wielu zachodnioeuropejskich rynkach akcji, choć skala spadków w Europie jest dość ograniczona. Natomiast na parkietach rynków wschodzących z naszego regionu więcej do powiedzenia mają kupujący. Oprócz Warszawy rosną indeksy m. in. na giełdach w Budapeszcie czy Stambule. Pozytywna reakcja rynków była odpowiedzią na piątkową poprawę nastrojów na giełdzie w USA, która z dużym entuzjazmem przyjęła wystąpienie szefa Fed. Zapewnił o elastyczności polityki pieniężnej amerykańskiego banku centralnego, uzależniając kolejne decyzje o podwyżkach stóp procentowych od danych napływających z gospodarki, co przez inwestorów zostało odebrane jako złagodzenie stanowiska. Optymizm na wielu rynkach okazał się jednak krótkotrwały.

Uwaga inwestorów w Warszawie skierowana jest głównie na największe spółki wchodzące w skład WIG20. Motorem zwyżek są drożejące walory koncernów rafineryjnych i PGNiG. Kurs gazowej spółki został wyniesiony na nowe historyczne maksima. Kupujący są też bardzo aktywni na papierach banków i spółek energetycznych, w komplecie zyskując na wartości. Z pozytywnych nastrojów nie skorzystały jedynie akcje Orange i PZU, których inwestorzy chętnie się pozbywają.

Popyt pojawił się też w segmencie małych i średnich spółek, gdzie w wyraźnej przewadze były drożejące papiery.