Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Ponownie bykom znad Wisły zabrakło sił na przełamanie średnioterminowej strefy oporu. Piątkowe close wypadło dwa oczka poniżej poziomu 2337 ustanowionego pod koniec sierpnia zatem na wykresie tygodniowym nadal nie widać przełomu dla WIG20. Indeks ten po kilku dniach aprecjacji, w ramach której doszło do wybicia trójkąta i przełamania w cenach intra grudniowego sufitu, został spacyfikowany przez podaż. Na dziennym wykresie pojawiła się świeczka o negatywnym wydźwięku, której umiejscowienie niezbyt korzystnie wpływa na ocenę techniczną benchmarku blue chips. Pojawia się realne ryzyko zbudowania formacji podwójnego szczytu i zejścia w kierunku niedomkniętej luki hossy zlokalizowanej na wysokości 2289. Otoczenie zewnętrzne jak na razie nie zachęca do optymistycznego zapatrywania się na poniedziałkową sesję, gdyż wyraźna przecena jankeskich futures oraz piątkowy impas amerykańskich indeksów na wysokości oporów, ostrzega przed spadkami na parkietach Starego Kontynentu. Interesująco przedstawia się sytuacja techniczna długoterminowych obligacji USA, mianowicie po kilku dniach przeceny ponownie zaczyna uaktywniać się popyt. Piątkowa sesja zakończyła się dla obligatariuszy pozytywnie a skoro bondy nie przebiły się przez średnioterminową strefą wsparcia to wnioski są na korzyść pojawienia się kolejnego impulsu wzrostowego. Problemem dla graczy znad Wisły nadal jest złoty, mianowicie na rynku forex nie pojawiły się wiarygodne sygnały kupna czy sprzedaży PLN. Cross EURPLN nadal przebywa w średnioterminowej konsolidacji i po ubiegłym tygodniu nie doszło do wybicia się kursu z wielomiesięcznego trójkąta. Panujący marazm na złotym zwiększa jednak niepewność co do kierunku dalszego trendu a im dłużej EURPLN pozostaje w układzie horyzontalnym, tym większa będzie późniejsza siła impulsu po wybiciu się z ww. formacji. Niestety jak na razie brakuje klarownych sygnałów pozwalających wesprzeć graczy z GPW, dlatego też trwające fluktuacje na złotym nie mają jak na razie większego wpływu na WIG20.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street w piątek nie miała nowych czynników do przetrawienia. Czekano na rozpoczynający się w poniedziałek sezon raportów kwartalnych spółek. Dowiedzieliśmy się jednak, że więcej rozmów USA-Chiny ma się odbyć w końcu stycznia, co umożliwiał nadal grę pod niepewne wyniki tych rozmów. Indeksy w Europie przed sesją w USA spadały, bo rząd Wlk. Brytania Brytanii oświadczył, że zdecydowanie nie będzie prosił o przesunięcie terminu Brexitu. Wielkiego niepokoju jednak widać nie było, bo indeksy zakończył sesję półprocentowymi spadkami indeksów. Wall Street rozpoczęła sesję od spadku indeksów, ale nauczeni przykładami z poprzednich sesji gracze natychmiast przystąpili do silniejszego kupowania akcji. Indeksy wróciły do poziomu neutralnego i tam dzień zakończyły. Czekanie na sezon raportów kwartalnych spółek wygrało z czekaniem na głosowanie w Izbie Gmin w sprawie Brexitu. GPW w piątek kolejny raz pokazała, że to, co dzieje się na innych giełdach nie jest (chwilowo) żadną wskazówką dla graczy na polskim rynku akcji. Mimo tego, że indeksy na innych giełdach trzymały się blisko poziomów naturalnych nas od rana WIG20 zyskiwał jeden procent, a mWIG40 nawet ponad jeden procent. Po godzinie nastroje na europejskich giełdach zaczęły się psuć, ale u nas doprowadziło to jedynie do zmniejszenia skali zwyżki. Jednak to stałe osuwanie się indeksu przed rozpoczęciem sesji w USA doprowadziło WIG20 do poziomu neutralnego, a potem nawet indeks zabarwił się na czerwono. Zakończył jednak dzień neutralnie. Dzisiaj będą grane dwa czynniki: czekanie na głosowanie w Izbie Gmin w sprawie Brexitu i pierwszy dzień sezonu raportów kwartalnych amerykańskich spółek. Nie widomo, co na rynkach globalnych przeważy, a tym bardziej nie wiadomo jak do tego podejdzie GPW. Może być nerwowo. Rano nastroje na rynkach globalnych były bardzo złe, bo dane o chińskim handlu zagranicznym pokazały duży spadek eksportu i importu.
Krzysztof Pado, analityk DM BDM
Ubiegły tydzień przyniósł wzrosty na zdecydowanej większości rynków akcji. Porównując rynki dojrzałe i rozwijające się, lepiej radziły sobie te drugie (MSCI World zyskał 2,8%, a MSCI EM 3,8%). WIG20 na tym tle wypadł relatywnie nieco słabiej, zyskując 2,2% w/w. Dobrze radził sobie S&P500, który po 2,6% wzroście dotarł w okolice 2600 pkt, czyli lokalnych dołków z końca października, które z kolei ze sporym impetem były przełamane w grudniu. Można więc wyznaczyć tu dość kluczowy poziom oporu. W bieżącym tygodniu rynku będą czekać na głosowanie przez brytyjski parlament umowy dotyczącej Brexitu (wtorek). Na poważnie startuje także sezon wyników za 4Q'18 na Wall Street (raporty opublikują m.in. największe amerykańskie banki). W Warszawie pierwsze publikacje pojawią się dopiero za tydzień (PKN Orlen). Wyniki spółek (a bardziej nawet zapowiedzi zarządów odnośnie oczekiwań na 2019 rok) mogą w najbliższym czasie podyktować kierunek rynkom, tym bardziej, że wiele indeksów dotarło w ostatnim czasie do dość ważnych poziomów.