Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Silna przecena akcji PKO BP negatywnie wpłynęła na finisz indeksu blue chips i chociaż WIG20 cały tydzień zamknął na wyraźnym plusie, to jednak zakończenie piątkowej sesji poniżej poziomu 2400 nie pozwala bykom na pełną satysfakcję. Do wygenerowania średnioterminowego sygnału kupna brakuje potwierdzenia ze strony indeksu szerokiego rynku jak i benchmarku WIG20USD. WIG jak na razie przebywa poniżej sierpniowego szczytu zaś tygodniowe średnie EMA pozostają w negatywnym ułożeniu, zatem pomimo sporego wysiłku włożonego w wyciągnięcie indeksu ponad psychologiczny pułap 60k, Big Picture wciąż nie jest po myśli byków. Nieciekawie prezentuje się WIG20USD, gdzie na przestrzeni ostatnich miesięcy wykształcił się klin o dodatnim nachyleniu, którego podstawa osadzona jest w strefie zeszłorocznego denka. Problem z kontynuacją wzrostów zaczynają mieć spółki z drugiej linii GPW, mianowicie wyhamowanie aprecjacji przez mWIG40 w okolicy 4100 budzi obawy o możliwość zaatakowania MA200_d, która jest już na wysokości 4197 i nadal się zbliża do indeksu. Strefa 4200 stanowi istotny obszar na wykresie, którego trwałe wybicie znacząco poprawiłoby długoterminowy outlook na średniaki a tym samym stanowiłoby pretekst, aby także na duże spółki spojrzeć w nieco bardziej optymistyczny sposób. Na wykresie mWIG40 widoczna jest aktywowana formacja oG&R z potencjałem ruchu w stronę 4400 czyli mniej więcej tam, gdzie przebiega 50% zniesienia zeszłorocznej bessy. Aby jednak taki scenariusz miał się ziścić, to w pierwszej kolejności indeks musiałby finiszować tydzień powyżej MA200_d a tego wyczynu jeszcze nie udało się osiągnąć.
Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street w piątek miała za plecami bardzo „bycze" zachowanie giełd azjatyckich i europejskich. Nowych powodów do takiego zachowania rynków nie było. Wręcz odwrotnie – dane makro publikowane w Niemczech (indeks Ifo) oraz prognozy Intela mogły coraz bardziej niepokoić. Wydaje się, że to zapowiedź przylotu do USA już w poniedziałek delegacji chińskiej (na rozmowy, które mają się rozpocząć w środę) bardzo pomagała bykom. Mało kto chciał być bez akcji, bo liczono na pozytywne informacje. Poza tym Europejczycy mieli nadzieję na przesunięcie terminu Brexitu lub zaaprobowanie nowej wersji planu premier May - „The Sun" poinformował, że DUP (partia Północnej Irlandii), chce poprzeć tę wersję planu.
Do tego dochodziły pogłoski o możliwym porozumieniu w Senacie USA, które zakończy paraliż rządu. Okazało się potem, że prezydent Trump sam uległ presji społeczeństwa i kolegów Republikanów i podpisał prowizorium budżetowe (finansowanie rządu do połowy lutego).
Na rynku walutowym w piątek od rana kurs EUR/USD rósł. I nie wyglądało to na proste realizowanie zysków po czwartkowym spadku. Zwyżka była stanowczo za duża. Każda próba wytłumaczenia takiego, jednoprocentowego wzrostu kursu (to bardzo dużo na rynku walutowym) po blisko jednoprocentowym spadku w czwartek, wyglądała niewiarogodnie. Słabe odczyty indeksów PMI i indeks Ifo na trzyletnim dnie oraz „gołębi" ECB wcale nie zachęcały do kupna euro. Wyglądało to jak paniczna ucieczka od mocnego wsparcia z listopada zeszłego roku.
Jeśli chodzi o Wall Street to po sesji czwartkowej wyniki kwartału publikował Intel. W handlu posesyjnym cena jego akcji mocno spadła (ponad 10%), co nie zaszkodziło przedsesyjnym notowaniom kontraktów na indeksy. Pozostawało zgadywać, czy podobnie zareaguje normalny rynek akcji. Tak właśnie zareagował. Indeks S&P 500 zyskał 0,85%, a NASDAQ 1,29%. Dzięki temu tydzień zakończył się praktycznie neutralnie i droga na północ jest nadal otwarta.