Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

Wall Street w środę miała do przetrawienia to, że we wtorek po sesji prezydent Trump wygłosił doroczne orędzie o stanie państwa. Mówiło się, że wyciągnie rękę do Demokratów. Okazało się, że przemówienie (w sprawach ważnych, bo w gładkich słówkach było dość pojednawcze) było konfrontacyjne, mur na granicy ma być budowany, a w jaki sposób tego prezydent nie powiedział. Z tego wniosek, że w przyszłym tygodniu wrócimy do tematu paraliżu rządu. Amerykanom (ponad 70%) wystąpienie prezydenta się podobało. Widać niewiele im trzeba, żeby byli zadowoleni. Skoro byki nie za bardzo miały się czym cieszyć to co mogło im w środę pomóc? Tak, oczywiście umowa z Chinami. Steven Mnuchin, sekretarz skarbu USA, powiedział w wywiadzie dla telewizji CNBC, że w następnym tygodniu on i jego zespół polecą do Chin po to, żeby pracować nad umową, która anuluje zapowiadane na 2.03 nałożenie ceł na chiński import. Niby nic nowego, a jednak kto chciałby być bez akcji, kiedy władze USA i Chin ogłoszą sukces? Wall Street mogła nadal bazować na nadziejach związanych z umową z Chinami lub obawiać się tego, że 15.02 znowu rozpocznie się paraliż rządu. Indeksy już tak wysoko dotarły, że inwestorzy postanowili zrealizować nieco zysków. Obroty były niewielkie, a indeksy trzymały się tuż pod poziomem neutralnym. Sesja zakończyła się spadkiem S&P 500 o 0,22% i NASDAQ o 0,36%. Nie miało to żadnego znaczenia dla obrazu technicznego rynku. GPW rozpoczęła środową sesję podobnie do tego jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie – małym spadkiem WIG20, który zresztą szybko wrócił do poziomu neutralnego. Nadal rósł sWIG80, do którego „pompowania" nie trzeba wielkich kapitałów. Gracze zdawali się nie zauważać kolejnych, bardzo słabych danych publikowanych w Niemczech, który to kraj jest naszym największym partnerem handlowym. Szybko na rynku zapanował marazm, ale indeksy trzymały się nad poziomem neutralnym (w odróżnieniu od indeksów na giełdach rozwiniętych). Wyraźnie czekano na szansę do kontynuacji zwyżki. Widać jej nie dostrzeżono, bo podczas pobudki w USA WIG20 wrócił do poziomu neutralnego. Te manewry skończyły się niczym, czyli zwyżką WIG20 o 0,21%. Obrót nadal był mały, więc sesja prognostycznego znaczenia nie miała. mWIG40 zyskał 0,61% i umocnił sygnał kupna. Nic nowego po tej sesji nie można powiedzieć. Czekamy na wzrost obrotów, który wraz ze zdecydowanym ruchem WIG20 albo potwierdzi roczną formację podwójnego dna albo każe nam jeszcze trochę Na to potwierdzenie poczekać (do umowy USA-Chiny?).

Remigiusz Lemke, analityk techniczny DM mBanku

Próba sforsowania oporu mieszczącego się w okolic 2420 zakończyła się tymczasowym niepowodzeniem. Mimo usilnych prób kupujący nie byli wstanie wypchnąć indeksu blue chipów na nowe lokalne maksima. Ostatecznie na wykresie pojawiła się formacja szpulki, co sugeruje brak zdecydowania przez rynek. W przypadku cofnięcia, kluczowe wsparcie na WIG20 znajduje się w okolic 2350 punktów. Znacznie lepiej poradził sobie mWIG40, który po wybiciu dwa dni temu oporu 4100, kontynuuje marsz w kierunku 4200. Najbliższe ważne wsparcie mieści się w okolicy 4018 punktów. Do lekkiego zatrzymania wzrostów doszło również na wykresie sWIG80, który zdrożał wczoraj o 0,31%. Nie zmienia to jednak faktu, że indeks małych spółek notuje najwyższą tygodniową stopę zwrotu od lipca 2018 r. Otoczenie zewnętrzne przed dzisiejszą sesją powinno wspierać sprzedających. S&P500 wczoraj stracił na wartości -0,22%, z kolei w Azji mamy mieszane nastroje. Z jednej strony japoński Nikkei225 notuje blisko 1% deprecjację, z drugiej zaś pozostałe indeksy zyskują od 0,2%-0,7%. Wśród najważniejszych wydarzeń makroekonomicznych należy wskazać posiedzenie Banku Anglii oraz publikacja danych odnośnie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA, konsensus prognoz zakłada odczyt na poziomie 221 tys.

Adrian Górniak, analityk DM BDM

Środowa sesja przyniosła zwyżki głównych indeksów na warszawskim parkiecie. WIG20 zyskał 0,2%, mIWG40 wzrósł o 0,6%, a sWIG80 o 0,3%. Z większych europejskich giełd na zielono zamknęła się jedynie giełda w Londynie, gdzie tamtejszy FTSE zwyżkował o 0,4%; po drugiej stronie znalazły się DAX (-0,4%, inwestorzy zapewne z niepokojem odebrali dane dot. zamówień w przemyśle) i CAC40 (-0,1%). Na czerwono zaświeciły także amerykańskie indeksy (S&P500 -0,2%, Nasdaq -0,4%, DJIA 0,1%). Na rynku walutowym warto zwrócić uwagę na USD/PLN, który powrócił powyżej poziomu 3,78. Odczyty makro rozpoczęliśmy ponownie od danych dot. niemieckiego przemysłu i ponownie odczyt był słabszy od rynkowych oczekiwań (produkcja spadła o ponad 7% r/r). W trakcie dnia główna uwaga inwestorów będzie skupiona na Wielkiej Brytanii - czeka nas m.in. decyzja ws. stóp procentowych i kwartalny raport BoE nt. inflacji, jednak najważniejsza będzie wizyta premier May w Brukseli i jej spotkanie z przedstawicielami KE ws. brexitu (zarówno D. Tusk, jak i J.C. Juncker stwierdzili, że renegocjacja porozumienia nie wchodzi w grę). Poranne nastroje są słabe – spadają kontrakty na DAX (-0,5%) oraz na amerykańskie indeksy (po -0,2/-0,3%), co tym samym nie wróży pozytywnemu otwarciu na warszawskim parkiecie.