W tej sytuacji należy oczekiwać przejścia do korekty, co wraz z porannym czwartkowym cofnięciem azjatyckich rynków akcji rzeczywiście wydaje się następować. Ponieważ wspomniana seria nosi cechy fali trzeciej w potencjalnej pięciofalowej strukturze wzrostowej budowanej od 8 marca, w najbliższej przyszłości należałoby oczekiwać jeszcze jednej próby wyjścia na nowe tegoroczne szczyty, tym razem w ramach fali piątej. I w tym miejscu pojawia się kluczowe pytanie, czy rynki wschodzące zakończą w ten sposób rozbudowaną wzrostową korektę ubiegłorocznej fali spadkowej, powracając do nadrzędnej negatywnej tendencji, czy też obserwowane w ostatnich miesiącach ożywienie jest pierwszą odsłoną nowej hossy, która niebawem zostanie jedynie w mniejszym lub większym stopniu skorygowana. Obecne układy techniczne nie wykluczają zarówno pierwszego, jak i drugiego rozwiązania. Przykładowo spadająca od początku roku relatywna siła rynków wschodzących mierzona wskaźnikiem MSCI EM Index vs S&P 500, pokazująca brak preferencji dla bardziej ryzykownych aktywów, nie jest charakterystyczna dla rodzącej się nowej hossy. Z drugiej strony spadek wspomnianego wskaźnika nadal nie wykracza poza minima z początku IV kwartału, stąd gdyby w najbliższym czasie nastąpiła w tym względzie poprawa, okazałoby się, że siła, jaką rynki wschodzące pokazały w końcu ubiegłego roku, nie została zupełnie zanegowana, co byłoby podstawą do oczekiwań wejścia w nowy rynek byka. ¶