Wyprzedaż i drenowanie wsparć

Poranek maklerów: na rynkach wciąż dominującą siłą są niedźwiedzie. Czy jest szansa na zmianę układu sił?

Publikacja: 10.05.2019 09:04

Wyprzedaż i drenowanie wsparć

Foto: AFP

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Kontynuacja wyprzedaży, drenowanie wsparć oraz wzrost awersji ro ryzyka z pewnością nie pomoże warszawskim bykom w odzyskaniu siły nad Wisłą. Wczoraj WIG20 przełamał poziom 2200 punktów i obecnie na celowniku znajduje się zeszłoroczne minimum. O tym, że październikowe poziomy ściągają do siebie rynek było wiadomo w momencie zbudowania przez WIG20USD oraz MSCI Poland formacji klina. Brak poparcia tegorocznej „hossy" ze strony złotego oraz liczne ostrzeżenia nt. wątłej jakości zwyżki cen polskich akcji, przełożyło się na lokalną panikę wśród graczy z GPW. Dodatkowym podażowym czynnikiem wpływającym na skalę przeceny blue chips była sytuacja na rynku futures, gdzie rozciągające się w czasie konsolidacje akumulowały energię do późniejszego wyprowadzenia wertykalnej fali. Obecnie skala wyprzedania jest już znacząco duża, przez co FW20 jak WIG20 mają prawo zwolnić tempo deprecjacji czy nawet pojawi się korekta wzrostowa, jednakże miejsca do spadków wciąż jest sporo. Na uwagę zasługuje fakt, iż w drugiej i trzeciej linii GPW widać zanik popytu a łatwość, z jaką zapadają się rynkowe wyceny małych i średnich spółek sprawia, iż wracają obawy ponowienia spadkowej fali jak ta z 2018.r. Otoczenie zewnętrzne przestało być aż tak korzystne jak w marcu czy kwietniu, zaś realne obawy zbudowania podwójnego szczytu przez DJIA i S&P500 wnosi nowy element ryzyka do technicznej układanki.

Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Wczorajsza sesja w Polsce i Europie zakończyła się niemal dwuprocentowymi spadkami WIG20, DAX, CAC40, FTSE MiB. Tematem numer jeden pozostają oczywiście wchodzące dziś w życie podwyżki do 25% ceł na chińskie towary, objęte wcześniej stawką 10% (około 40% importu z Chin do USA o wartości 200 mld USD rocznie). Nie poznaliśmy na razie szczegółów dotyczących dalszych ruchów strony amerykańskiej, a konkretnie daty ewentualnego nałożenia karnej stawki także na resztę importu.

W pierwszej fazie sesji amerykańskiej także indeksy za oceanem notowały bardzo silne zniżki, a S&P500 przejściowo spadło poniżej 2850 pkt. Ostatnie godziny handlu przyniosły jednak zdecydowany ruch w górę, który pozwolił na zamknięcie się z relatywnie niewielkimi stratami. S&P500 spadło o 0,3%, a NASDAQ o 0,4%. Pierwsza reakcja na impas w negocjacjach wydaje się być za nami, co potwierdzają duże wzrosty w Azji (z wyjątkiem Nikkei). Shanghai Composite w chwili pisania komentarza zyskuje 2,0%, a Hang Seng 1,1%.

Źródłem optymizmu może być między innymi to, że Chiny do tej pory nie podały szczegółów działań odwetowych, co może sugerować, że będą one symboliczne. W długim terminie niekoniecznie jest to korzystne, bo może prowadzić do niewielkiej skłonności strony amerykańskiej do kompromisu, ale w krótkim zapewne posłuży jako pożywka do tez, że nie stało się nic strasznego. Bardzo istotne jest też doprecyzowanie przez R.Lighthizer'a, że nałożone dziś cła nie obejmą towarów, które już opuściły Chiny, co w praktyce oznacza, że obie strony mają około trzech tygodni na znalezienie porozumienia zanim negatywne efekty amerykańskiego ruchu zaczną być widoczne.

Konflikt handlowy między dwoma mocarstwami spycha w ostatnich dniach na dalszy plan zaognienie w relacjach amerykańsko-irańskich. Władze w Teheranie postawiły Unii Europejskiej ultimatum, w którym albo oczekują zdecydowanych działań, które wesprą Iran w kryzysie ekonomicznym wywołanym przez USA albo grożą zerwaniem umowy z 2015 r. i powrotem do wzbogacania uranu. Wydaje się to naturalny ruch w sytuacji, w której Stany Zjednoczone właśnie wygasiły swoją zgodę na import ropy z Iranu ośmiu głównym importerom, którzy wcześniej ją otrzymali. Wprawdzie europejskie rządy cały czas podtrzymują swoją determinację, by porozumienie utrzymać w mocy, ale w praktyce robią niewiele, by przeciwdziałać amerykańskim sankcjom, które sprawiają, że europejskie firmy wstrzymują kontakty z głównym amerykańskim przeciwnikiem na Bliskim Wschodzie.

Wprawdzie konflikt jest wymieniony jako główny czynnik stojący za tegorocznymi zwyżkami ropy, ale w szerszym ujęciu rynki na razie nie dostrzegają narastających ryzyk działań zbrojnych, które mogą być zainicjowane przez USA i Izrael w odwecie za ponowne próby produkcji broni jądrowej przez Teheran. Nie oznacza to jednak, że nie są one coraz poważniejsze, a zważywszy na bardzo silną pozycję Iranu w Iraku i Syrii, mogłyby się rozciągnąć na dużą część Bliskiego Wschodu.

Wioletta Pawłowska, analityczka BM Alior Banku

Wall Street od początku tygodnia drży ze strachu przed zapowiedzianymi w niedzielę zwiększonymi cłami na Chiny mającymi obowiązywać od dzisiaj, stąd bieżąca sesja będzie tą rozstrzygającą. Prezydent D. Trump w mediach nie popuszcza i utrzymuje swoje stanowisko, strona chińska zapowiada odwet. Z drugiej jednak strony od wczoraj trwa kolejna runda negocjacji, na którą z pokorą strona chińska wysłała swojego przedstawiciela. Dodatkowo prezydent na drugiej linii każe Iran i nakłada sankcje na eksport metali z tego kraju. Iran szantażuje Stany, że zrezygnuje z części zobowiązań układu nuklearnego. Strachu inwestorom dodaje wstrzymanie jednodniowych aukcji repo na czas nieokreślony przez Bank Centralny Turcji a co więcej niepewna sytuacja makroekonomiczna kraju po rezygnacji z wyborów lokalnych, w których wygrała opozycja – Partia Ludowo-Republikańska.

W Polsce niezmiennie, tak jak za oceanem, przez cały tydzień utrzymuje się trend spadkowy. Wśród największych spółek najmocniej zniżkowało JSW, PKN Orlen i KGHM. JSW zalicza prawie trzyletnie minima. KGHM zamierza wyemitować obligacje niezabezpieczone na kwotę 2 mld zł jeszcze w bieżącym kwartale. Bank Pekao zniżkował po wynikach podanych przed wczorajszą sesją. Zysk netto pokrywał się z konsensusem, ale był o prawie 40% niższy niż w analogicznym I kw. 2018 roku. Spółka poinformowała, że wciąż utrzymuje wzrost zysków w bieżącym roku i planuje wyemitować obligacje podporządkowane o wartości 750 mln zł. CCC znalazło się również na minusie rekomendując wypłatę dywidendy w wysokości 0,48 zł na akcję co oznaczałoby stopę dywidendy w okolicach 0,26%. Zysk netto Dino wyniósł w I kw. 67 mln zł wobec konsensusu na poziomie 63,6 mln zł. Pozostałe dane jak marże, EBITDA, EBIT, zysk netto także in plus odbiegały od przewidywań. Jeśli chodzi o mniejsze spółki to Monnari pochwaliła się skonsolidowanymi przychodami ze sprzedaży w kwietniu wyższymi o 13,2% r/r. Dzisiaj sprawozdanie finansowe za I kw. 2019 roku opublikował Eurocash. Strata netto wyniosła 33,8 mln zł wobec -29,6 mln zł konsensusu. Jedynie EBITDA w znacznym stopniu pobiła konsensus. Będzie to prawdopodobnie oznaczać słabą sesję dla spółki.

Tak jak przewidywaliśmy, siła podaży jest na tyle mocna, że na ostatniej sesji nastąpiło przebicie kolejnego wsparcia na poziomie 56 961 i podczas dzisiejszej sesji nastąpi prawdopodobnie powrót do kanału z nowym wsparciem na poziomie 55 124 sądząc po urzeczywistnieniu podwyższonych ceł z dniem dzisiejszym i zapowiedzi odwetu po stronie Chin. Z drugiej jednak strony kontrakt futures na DAX, po mocno spadkowej ostatniej sesji, odbija dzisiaj z rana o ponad 1%.

Giełda
Mocne przeceny na spółkach gamingowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Skromny sukces podaży
Giełda
Znów spadki na GPW. Św. Mikołaj już rozdał prezenty?
Giełda
Na GPW znów robi się czerwono. Kulą u nogi jest dzisiaj firma LPP
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
GPW czeka na nowy impuls
Giełda
Wokół zwyżki, a krajowy rynek dalej swoje