A tu niespodzianka. Dywagacje na temat polityki monetarnej Fedu dały rynkom finansowym kopa i w tym tygodniu obserwujemy solidne odbicie. Twierdzenie Jerome'a Powella, że Fed jest gotowy na dostosowanie polityki monetarnej w razie światowych problemów, zostało odebrane jako gotowość do obniżek stóp. Czyżby sukces Trumpa, który od dawna optował za niższym kosztem pieniądza? Niższe stopy w przypadku otwartej wojny handlowej na pewno będą potrzebne. Nie wiem jednak, czy ten sygnał został dobrze zinterpretowany. Wspominanie o obniżce, gdy dane makro z gospodarki były raczej dobre pokazuje, że jest obawa przed globalnym spowolnieniem gospodarczym. Bardzo możliwe, że kolejna seria danych już nie będzie tak dobra jak w poprzednim kwartale. Stąd też trzeba się zastanowić, jaki zasięg może mieć obecne odbicie na giełdach. WIG20 testuje obecnie poziom 2265, a jego wybicie da szansę wzrostów do kluczowego poziomu 2300. Tu rozegra się walka pomiędzy bykami a niedźwiedziami, która zadecyduje o kierunku na najbliższe tygodnie. Niemiecki DAX notowany jest w przedziale 12 000–12 100 (prawie 4 proc. wzrostu w czerwcu), którego wybicie może pociągnąć go jeszcze wyżej, nawet do 12 300. Jeżeli jednak spadnie ponownie poniżej 12 000, trudno będzie oczekiwać dalszych wzrostów. Dla S&P 500, kluczowy będzie poziom 2850, gdyż dopiero jego wybicie da szansę na dalsze ruchy na północ. ¶