Już na starcie notowań WIG20 stracił ponad 0,5 proc. W dużej mierze był to jednak czysto „techniczny" ruch, który związany był przede wszystkim z odcięciem dywidendy od akcji Pekao. Gdyby nie to, spadek w początkowym fragmencie notowań byłby symboliczny. Tak naprawdę prawdziwe problemy zaczęły się później.
Z każdą upływającą godziną handlu przewaga podaży stawała się coraz bardziej widoczna. WIG20 w pewnym momencie tracił prawie 1,5 proc. Oczywiście z jednej strony przecena była rozczarowaniem, szczególnie dla tych inwestorów, którzy po słabszych dniach liczyli na jakieś odbicie, z drugiej jednak wpisywała się w nastroje, jakie panowały na innych europejskich rynkach. Poza nielicznymi wyjątkami również tam przeważał kolor czerwony. Dość powiedzieć, że niemiecki DAX w ciągu dnia tracił około 1 proc.
Z racji pustego kalendarza makroekonomicznego ostatnią nadzieją na poprawę nastrojów byli Amerykanie. Również jednak na Wall Street początek wtorkowej sesji przyniósł przecenę. Nie najlepsze nastroje panują tam od piątku. Paradoksalnie zaszkodziły lepsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. Po ich publikacji prawdopodobieństwo, że pod koniec miesiąca Rezerwa Federalna zdecyduje się na mocniejsze cięcie stóp procentowych, wyraźnie spadło.
Amerykańskie rozczarowanie udziela się także Europie. WIG20 ostatecznie stracił we wtorek 1,1 proc. Słabo prezentowała się m.in. firma KGHM. Akcje miedziowego giganta zostały przecenione o 3,2 proc., co też jest pokłosiem taniejącej miedzi na rynku surowców. ¶