Schizofrenia rynków

Poranek maklerów: rządy i banki centralne wielu krajów ogłosiły pakiety fiskalnego i monetarnego wsparcia. Na razie rynki reagują schizofrenicznie: spadają, bo pakiet wydaje się za mały i niewystarczający lub spadają, bo pakiet jest za duży, co świadczy o powadze sytuacji... Jak ten dziwny stan oceniają analitycy?

Publikacja: 19.03.2020 08:58

Schizofrenia rynków

Foto: Adobestock

Kamil Cisowski, ekspert DI Xelion

Środa była w Europie kolejnym dniem panicznej wyprzedaży, przyspieszonej po słowach prezesa Banku Austrii, Roberta Holzmanna, że EBC wyczerpało już swoje możliwości ekspansji monetarnej. Niezależnie od prawdziwości słów o tym, że ważniejsze na kontynencie będą działania rządów, zachowanie wysokich przedstawicieli instytucji z Frankfurtu wystawia im ostatnio bardzo złe świadectwo. Rentowności włoskich 10-latek niemal przetestowały wczoraj 3%, a oni sami zostali zmuszeni do całkowitego wycofania się z retoryki C.Lagarde z posiedzenia w ubiegłym tygodniu i uruchomienia nowego programu zakupu obligacji o wartości 750 mld EUR po to, by utrzymać w ryzach spready kredytowe takich państw członkowskich jak Włochy czy Grecja oraz, co równie ważne, uspokoić rynek długu korporacyjnego. Otwartym pozostaje pytanie, jakiej części paniki na kontynencie można było uniknąć, gdyby decyzja, która i ta była niezbędna, została podjęta na ostatnim posiedzeniu. Europejskie indeksy spadały wczoraj od 1,3% (FTSE MiB) do 5,9% (CAC40), dziś będą wreszcie miały szansę jeśli nie na wzrosty to być może przynajmniej na odbicie od swojego dna w ujęciu relatywnym do innych rynków. Trudno powiedzieć, czy może trwać to dłużej niż chwilę – brak skoordynowanej stymulacji fiskalnej w strefie euro jest ewidentną porażką jej rządów i bardzo złym sygnałem co do jej przyszłości. Aby zobaczyć rynkową ocenę planu E. Macrona wystarczy spojrzeć na wczorajsze zachowanie giełdy w Paryżu, ale głównym problemem pozostają Niemcy. Rząd w Berlinie najwyraźniej nie zauważa, że po zamknięciu wczorajszej sesji giełda we Frankfurcie jest od początku roku na większej stracie niż ta w Mediolanie, a gdy przyjdzie czas rozliczeń obecnej sytuacji zapewne straci nieformalny mandat do przewodnictwa w Unii. Cała strefa euro będzie zaś trzeszczeć poważniej niż w 2012-2013 roku.

WIG20 stracił wczoraj 2,0%, mWIG40 0,9%, a sWIG80 0,1%. Choć zamknięcie sesji, podczas której na indeksach na dłuższy czas pojawiały się plusy pozostawia pewien niedosyt, a artykuły w mediach skupiły się na komentowaniu z oburzeniem tego, że jakaś grupa pracowników miałaby otrzymywać tymczasowo 80% pensji, by ratować miejsca pracy, ogłoszenie „tarczy antykryzysowej" rządu należy uznać za przynajmniej umiarkowany sukces. Plan o łącznej wartości 212 mld zł składa się z kilku segmentów, spośród których szczególnie istotny wydaje się obszar finansowania przedsiębiorstw i możliwość wygenerowania dla nich do 50 mld zł gwarancji przez BGK. Do teoretycznej wartości programu wliczono zastrzyk płynności w postaci repo i obniżenia stopy rezerwy obowiązkowej, ale nie zakup obligacji. W kontekście ostatnich problemów płynnościowych na polskim rynku długu może dziwić enigmatyczność wypowiedzi prezesa Glapińskiego na temat „wielkiej skali" tego programu, ale zważywszy, że rozpocznie się on dzisiaj, „po owocach go poznamy". Powrót do normalności na rynku obligacji skarbowych będzie pierwszym krokiem, by można było mówić o odbiciu chociażby na GPW, ale kluczowy jest przede wszystkim dla przyszłości długu korporacyjnego.

S&P500 straciło wczoraj 5,2%, a komentatorzy zwracali przede wszystkim uwagę na to, że spadkiem o 6,3% indeks Dow Jones powrócił do poziomów z początków prezydentury prezydenta Trumpa, wielokrotnie mierzącego jej jakość stopami zwrotu na Wall Street. Wiele wskazuje teraz, że spóźniona reakcja na epidemię i wielokrotne lekceważące komentarze na jej temat mogą kosztować go reelekcję po starciu z Joe Bidenem, który jest już niemal pewnym kandydatem Demokratów.

Indeksy azjatyckie notują wyraźne spadki, Nikkei zamknęło się 1,0% niżej, Hang Seng traci 2,2%. Zarówno rynki w Azji, jak i kontrakty futures na indeksy wyraźnie odbijają jednak dzisiaj od swoich minimów, nie przesądzając na razie o tym, że czeka nas kolejna sesja silnych spadków w Europie i USA. Po wczorajszym załamaniu do okolic 20 USD za baryłkę o niemal 10% rosną notowania ropy, ale swojego dna nie może znaleźć miedź, która po okresie względnego spokoju straciła w ciągu trzech dni prawie 15% wartości. Głównym problemem dla rynków pozostaje niewystarczająca płynność dolarowa, której najsilniejszą emanacją jest koszykowy wzrost kursu do nowych tegorocznych maksimów zaledwie dni po tym jak kurs EURUSD testował poziom 1,15. Rezerwa Federalna została wczoraj zmuszona do do uruchomienia kolejnego programu, by zapewnić stabilność rynkowi funduszy pieniężnych w USA, na którym pojawiły się gigantyczne odpływy.

Adrian Górniak, analityk DM BDM

Wczoraj premier Mateusz Morawiecki przedstawił pakiet proponowanych działań pomocowych o wartości 212 mld PLN. Do tego dochodzą planowane przez NBP działania dot. obniżki stóp procentowych czy zakupu obligacji. Niestety na niewiele się to zdało w przypadku GPW. WIG20 spadł o prawie 2%, pod kreską znalazły się także mWIG40 oraz sWIG80. Słabe nastroje panowały również na większych europejskich rynkach (spadek DAX o 5,6%, FTSE stracił 6,6%). Po 5-6% straciły tez indeksy za oceanem, ale należy zauważyć, że w ostatnich godzinach handlu byki nadrobiły nieco straty. Pod ogromną presją są ceny ropy, która wczoraj momentami zeszła do poziomów niewidzianych od kilkunastu lat. Osłabia się również PLN, zarówno względem EUR, jak i USD. Niestety rynki cały czas odnotowują podwyższoną zmienność w związku z obawami o wpływ koronawirusa na gospodarkę i efekt planowanych działań pomocowych (pojawiają się obawy, że mogą one nie wystarczyć, aby zniwelować szok słodowany przez COVID-19). Kalendarium makro będzie dziś względnie puste, a ciekawsze wydają się jedynie odczyty dot. produkcji przemysłowej za luty w Polsce. Raportami rocznymi pochwalą się dzisiaj m.in. JSW, PKN Orlen, deweloperzy (Atal, GTC) oraz Neuca.

Piotr Neidek, analityk techniczny BM mBanku

Kolejny krach na rynku ropy staje się dodatkowym katalizatorem spadków światowych indeksów giełdowych. DJIA podczas wczorajszej sesji zahaczył o poziom ostatni raz widziany w listopadzie 2016.r. zaś przełamanie przez ceny close psychologicznej bariery 20000 wyzwala obawy o dalsze spadki. W długim terminie na uwagę zasługuje strefa 15.2k, wokół której rozciąga się 61.8% zniesienia hossy z okresu 2009 – 2018.r. oraz minima z 2016.r. Innym magnesem mogącym ściągać do siebie jankeski indeks, to pułap 14000, przy którym w 2007.r. zakończyła się poprzednia hossa. Nie oznacza to jednak, że DJIA skazany jest na dalszy swobodny spadek bez wcześniejszego odbicia. Lokalnie benchmark dotarł do dolnego ograniczenia trójkąta zapoczątkowanego w styczniu 2018.r. zaś jego kolega DJTA rozpoczął test minimum ze stycznia 2016.r. Na wykresach tych indeksów pojawiły się świeczki z długimi, dolnymi cieniami sugerując tym samym chęć do odbicia. Aby jednak ze środowej sesji zrobić lokalny punkt zwrotny, dzisiaj musiałyby powstać białe świeczki z okazałymi korpusami, o co można mieć jednak obawy. Na chwilę obecną (06:30) kontrakty na S&P500 przeceniane są o ponad -4% sugerując tym samym, że podaż nie odpuszcza i baribale wciąż mają się znakomicie. Pod presją podaży znajdują się kontrakty na DAX'a, które dzisiaj zaatakowały strefę 8000 punktów. Poziom ten stanowi w przypadku indeksu podażowy magnes, którego osiągnięcie i obrona mogłaby posłużyć jako lokalny pretekst do odbicia. Jak pokazuje historia, niskie otwarcia z poziomów wsparcia bywają triggerem do wzrostów, zatem nie można wykluczyć zwiększonej aktywności byków na parkietach Starego Kontynentu. To znów powinno być odczuwalne także i na GPW, gdzie lokalnie podejmowane są próby podniesienia indeksów. Wczoraj WIG20 nie zdołał domknąć zeszłotygodniowej luki bessy, przez co ursusy zostały zachęcone do ponowienia spadków. Nie można wykluczyć próby przetestowania strefy 1300 – 1250, jednakże w ewentualnie niskim otwarciu, zwolennicy grania długich pozycji mogliby poszukać szans dla siebie.

Marcin Brendota, ekspert rynku futures, BM Alior Banku

Notowania środowej sesji przyniosły spadki na krajowym rynku. Ale też i na głównych giełdach zagranicznych utrzymują się nadal minorowe nastroje. Próby wzrostowego odbicia jakie są czasem inicjowane w ciągu dnia, dość szybko wygasają. Ruchy indeksów największych rynków, zwłaszcza spadkowe, przekraczające poziom 5% powoli przestają dziwić. Minimum wczorajszej sesji dla SP500 ściągało indeks do poziomów sprzed 3 lat. Indeks Stoxx Europe 600 jest na poziomie najniższym od ponad 7 lat. Poranne notowania kontraktów terminowych na indeksy DAX i SP500 implikują spadkowe otwarcie dla FW20, chociaż w ostatnich kilku dniach krajowe notowania zdają się wykazywać niewielką relatywną przewagę nad rynkach światowymi.

Na wykresie dziennym FW20 jest widoczna walka kursu ze strefą oporu 1493 pkt. ostatniej luki cenowe. Wysoki cień wczorajszej świecy podkreśla dużą trudność z wejściem na wyższe poziomy cenowe. Nadal utrzymują się wysokie obroty, częściowo powodowane procesem rolowania pozycji na koleją czerwcową serię. Na diagramie 60-min kurs pozostaje w dość zmiennym trendzie bocznym przypominającym formację odwróconej RGR. Biorąc jednak pod uwagę nadal słabe nastroje na rynkach zagranicznych, szanse górnego wybicia w trakcie dzisiejszej sesji są niewielkie. Podejmowane przez banki centralne działania, przynajmniej w odniesieniu do rynków kapitałowych, nie są w stanie uspokoić nastrojów i raczej dowodzą ogromnej skali zagrożeń dla globalnej gospodarki.

Giełda
Marazm w Warszawie, nerwowo w USA. Złoty zyskuje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
Tydzień w korekcie
Giełda
Mocne wyniki Broadcom wspierają spółki technologiczne
Giełda
Rajd św. Mikołaja - rynkowa okazja czy bajka?
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Giełda
WIG20 znów w dół. Tym razem przez CD Projekt
Giełda
Rok cyklu prezydenckiego