WIG20 zanurkował aż 5,6 proc. pod kreskę. Do pozbywania się akcji skłoniły inwestorów fatalne nastoje panujące na pozostałych europejskich rynkach akcji. Od początku notowań na rynku niepodzielnie rządzili sprzedający, a kolor czerwony objął prawie wszystkie giełdy, od Moskwy po Lizbonę. Przecena nabrała nieco tempa, gdy do gry włączyli się amerykańscy inwestorzy, którzy również poddali się negatywnym nastrojom. W efekcie początek notowań za oceanem przyniósł solidną korektę indeksów na Wall Street, co pociągnęło za sobą w dół pozostałe rynki. Wyprzedaż akcji to efekt obaw związanych z rozszerzającą się epidemią koronawirusa na świecie. W weekend sytuacja epidemiczna pogorszyła się m. in. w Europie i w USA. Kolejnym zmartwieniem dla inwestorów był brak porozumienia dot. gospodarczego pakietu stymulującego na czas epidemii w USA, który został zablokowany w Senacie przez Demokratów. W celu uspokojenia opanowanie sytuacji do akcji wkroczył Fed i ogłosił nielimitowany skup aktywów. Na niewiele się to jednak zdało, bo inwestorzy przyjęli go z dużą rezerwą.
W Warszawie sprzedający dali o sobie znać przede wszystkim w segmencie największych spółek z WIG20. Negatywnie w tym gronie wyróżniają się walory banków. Negatywne nastawienie inwestorów do sektora miało związek z ujawnieniem propozycji rocznego zawieszenia spłat rat kredytowych w ramach rządowego projektu tarczy antykryzysowej. Rozwiązanie jest analizowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Na celowniku sprzedających znalazły się też akcje Orange, JSW i CCC.
Negatywne nastroje zdominowały też handel na szerokim rynku. Większość małych i średnich spółek zakończyła poniedziałkowe notowania pod kreską. Wśród najmocniej przecenionych były papiery AmRestu, który podjął decyzję o zamknięciu 143 restauracji w Hiszpanii, Rainbow Tours i przewoźnika czarterowego Enter Air. Natomiast na drugim biegunie, wśród drożejących, prym wiódł Global Cosmed, producent i dystrybutor środków czystości i higieny.