W tym czasie zatrudnienie zmniejszyło się aż o 701 tys. etatów. Odpowiada za to koronawirus, który wymusza przestój w wielu obszarach przemysłu a w niektórych usługach uśmiercił popyt.
Jak zwykle w sytuacji napięć inwestorzy częściej spoglądają na bezpieczne aktywa, a więc na dolara amerykańskiego. Kurs EUR/USD w ostatnich dniach zniżkował z okolic 1,11 do 1,08. Dolarowi sprzyjało też odbicie cen ropy zapoczątkowane aktywnością medialną Trumpa, który wyraził nadzieję na porozumienie między producentami czarnego złota. Słowa te wystarczyły do wzrostu cen ropy o ponad 30 proc., do okolic 27 USD za baryłkę.
Czym jest jednak 27 USD, jeśli nie nadal promocyjną ceną, która poprzez kanał kosztowy będzie stanowić istotny czynnik obniżający koszty działania wielu firm, rodząc nadzieję na poprawę ich sytuacji w horyzoncie kilku miesięcy. Parząc na relatywnie dobrą w ostatnich dniach kondycję światowych rynków akcji, nadzieja ta zdaje się przyświecać wielu inwestorom.
Mogą oni też liczyć na sukcesy firm farmaceutycznych oraz efekty ogromnych pakietów stymulacji fiskalnej i monetarnej. Za wcześnie oczywiście, aby ocenić, czy te nadzieje są uzasadnione, jednak pamiętając, że giełda wyprzedza rzeczywistość o około pół roku, może to nie być całkiem bezzasadne.