Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Środowe podbicie jankeskich indeksów niewiele zmieniło na wykresach amerykańskich indeksów. DJIA wciąż pozostaje w bliskim sąsiedztwie dziennej dwusetki i pod negatywnym wpływem wyspy odwrotu, jaka pojawiła się w pierwszej dekadzie czerwca. Odczyt wskaźnika MACD_d nadal jest negatywny i podobnie jak w przypadku S&P500, niedźwiedzie mają pretekst do realizacji zysków z ostatnich tygodni. Motywatorem do deprecjacji może okazać się zeszłotygodniowa świeczka, która swym cieniem zachodzącym w lutową lukę bessy GAP_w ostrzega o silnej strefie oporowej zaczynającej się od pułapu 3529 punktów. W centrum uwagi nadal jest Nasdaq, który wprawdzie wczoraj zdołał odrobić wtorkowe straty, to jednak na wykresie tygodniowym widoczna jest negatywna dywergencja względem RSI_w. Akcyjnym bykom wciąż nie daje spokoju sytuacja w bezpiecznej przystani, gdzie historycznie drogie złoto oraz wysoko wyceniane bondy wskazują na Risk Off, a jak pokazuje historia tego typu sytuacja ogranicza możliwości hossy na Wall Street.
Wraz z podnoszącymi się podczas wczorajszej sesji kontraktami na S&P500, na Deutsche Boerse niemieckie byki pozostawały sceptycznie nastawione do wzrostów. DAX zamknął się pod kreską a zeszłotygodniowa spadająca gwiazda wyznacza opór zarówno na dzisiejszą jak i piątkową sesję. Przełamana linia trendu wzrostowego oraz sell by MACD_d dodatkowo ograniczają możliwości aprecjacji a tym samym generują ryzyko dla warszawskich indeksów. sDAX już piątą sesję z rzędu zamknął pod kreską a wziąwszy pod uwagę wydarzenia z ubiegłego piątku, kiedy to pojawiła się luka bessy, sytuacja techniczna zachęca do realizacji zysków. Słabość trzeciej linii niemieckiego parkietu zaczęła się przekładać na GPW, gdzie wczoraj doszło do silnej przeceny benchmarku sWIG80. Wczorajsza przecena indeksu okazała się drugim najgorszym wynikiem w całej wzrostowej fali zapoczątkowanej w drugiej połowie marca 2020r. Kluczowym wsparciem na najbliższe dwie sesje pozostaje 14202, jednakże jeżeli do jutra poziom ten zostanie przełamany, wówczas z tygodniowego wykresu popłyną sygnały sprzedaży dla małych spółek. Realizacja zysków small caps mogłaby się odbić na WIGu, który jak na razie pozostaje wewnątrz lokalnej konsolidacji, jednakże jego pięciofalowa struktura ostatnich wzrostów przypomina o elliottowskim zagrożeniu związanym z układem 5-3-5-3-5. Wczoraj pojawił się dodatkowo sygnał sprzedaży wg MACD_d zaś wydłużający się proces łamania dziennej dwusetki sprawia, że byki znad Wisły mogą zacząć tracić grunt pod nogami.
Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Przedostatnia sesja lipca zdecydowanie nie przebiegła tak, jak życzyłyby sobie giełdowe byki. Wprawdzie Azja dawała w godzinach porannych sygnały o możliwym spadku w Europie w godzinach porannych, ale nic nie sugerowało przed otwarciem, że na rynkach europejskich zobaczymy największą wyprzedaż od ponad miesiąca, przekreślającą praktycznie całe lipcowe wzrosty. Niemieckie wstępne dane o PKB w 2Q2020 okazały się słabsze od oczekiwań (-10,1% k/k vs. konsensus -9,0% k/k), ale nie tłumaczą całości pogorszenia, szczególnie, że w przypadku USA PKB spadło o -32,9% k/k saar i okazało się nieco lepsze niż konsensus (-34,5% k/k saar). Różnica w skali implozji gospodarek jest mniejsza niż spodziewano się w kwietniu czy maju (dla przypomnienia: publikacja statystyk amerykańskich w formie zannualizowanej oznacza w uproszczeniu, że w celach porównawczych dynamikę amerykańską należy podzielić przez cztery. Nie jest to oczywiście dokładne, bo w danych występuje sezonowość, a podział PKB między kwartały jest różny z uwagi m.in. na inne liczby dni roboczych). Na słabość Europy bez wątpienia przekładają się narastające obawy, że kontynent znalazł się w punkcie, w którym USA były w połowie czerwca i rozpoczynamy drugą falę epidemii.
Główne indeksy spadły od 2,1% (CAC40) do 3,5% (DAX), a o ile polska giełda przez większość dnia wyglądała lepiej, finisz sesji mógł być szokiem dla nowych inwestorów, którzy po raz pierwszy od kwietnia mogli się przekonać, co oznacza fala podaży na małych i średnich spółkach. WIG20 spadł o 3,4%, mWIG40 o 4,6%, a sWIG80 o 5,4%. W głównym indeksie traciło 19 spółek (wyjątkiem było Orange), o 12,4% spadały notowania CCC, co można traktować jako potwierdzenie tezy o koronawirusowym źródle pogorszenia sentymentu. Zachowanie mWIG40 i sWIG80 to już korekta ostatniego przegrzania – wśród średnich spółek o 18% spadał Mercator, a o 14,5% Biomed, wśród małych o 31% Cormay. Największe ujemne kontrybucje do sWIG80 wniosły XTB i Mennica.
S&P500 spadło wczoraj o 0,4%, ale NASDAQ wzrósł o tyle samo, a oczekiwanie na raporty Apple, Alphabetu, Amazona i Facebooka hamowało podaż. Jak się okazało całkowicie słusznie – o ile raport drugiej ze spółek został odebrany dość neutralnie, pozostałe trzy znacznie przewyższyły oczekiwania i rosły w handlu posesyjnym o co najmniej 5%.