Tym razem październik jest o tyle specyficzny, że w decydującą fazę wkracza kampania wyborcza w USA. Wg analizy Nordea Banku ostatni miesiąc przed tym starciem politycznym przynosił rynkom akcji raczej zmienność niż wyraźny trend. Hossa powracała za to średnio rzecz biorąc już po wyborach, kiedy niepewność polityczna znikała.
Również tym razem mamy sporą dawkę niepewności, która dotyczy tego, kto zasiądzie w Białym Domu, która z partii zdobędzie kontrolę w Kongresie, a wreszcie, w jakim kierunku pójdzie polityka nowej (starej?) administracji. Ponowna wygrana D. Trumpa oznaczałaby z jednej strony utrzymanie niskich podatków od korporacji, a z drugiej nieprzewidywalność w zakresie polityki handlowej. Z kolei wygrana J. Bidena i demokratów to perspektywa podwyżki podatków (Goldman Sachs szacuje, że począwszy od 2022 roku, w jej wyniku zysk na akcję dla S&P 500 spadłby o 9 proc.), ale też kolejnego gigantycznego pakietu stymulacyjnego.
Z technicznego punktu widzenia po spadku poniżej 50-sesyjnej średniej kroczącej S&P 500 podjął próbę powrotu powyżej tego umownego poziomu oporu (obecnie ok. 3350 pkt), na razie bez rezultatu. Formalnie korekta spadkowa ciągle więc obowiązuje. ¶