Wbrew próbie niedźwiedzi sprowadzenia S&P 500 poniżej 3600 pkt, indeks zyskał do czwartku 0,8 proc., ustanawiając kolejny historyczny rekord. Podobnie było w przypadku Nasdaq Composite, który pomyślnie przeszedł obronę 12 000 pkt i zyskał w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia 1,4 proc. Na tym tle słabiej prezentuje się Dow Jones, który nie dość że wzrósł jedynie o symboliczne 0,2 proc., to jeszcze kończył czwartkową sesję nieco poniżej 30 000 pkt. Nie jest to jednak chyba jeszcze powód do niepokoju ani asumpt do tezy o odwrocie od akcji spółek typu value. Pojawiały się informacje o problemach z jakością szczepionki opracowanej przez Pfizera. Akcje tej spółki w trakcie pierwszych czterech sesji minionego tygodnia zyskiwały ponad 7,5 proc., jedynie w czwartek nieznacznie traciły na wartości. Tymczasem bieżące informacje o rozszerzaniu się epidemii nie są optymistyczne, ale wciąż nie są w stanie znacząco popsuć nastrojów na rynkach finansowych.
Tani dolar pomaga rynkom wschodzącym
Nieco gorsze nastroje panowały na głównych parkietach naszego kontynentu. Nie pomogły w większości lepsze odczyty przemysłowego PMI. Indeks we Frankfurcie zniżkował do czwartku o 0,6 proc. Poniedziałkowy odważny atak na lokalny szczyt z pierwszych dni września zakończył się niepowodzeniem i wyraźnym cofnięciem. Paryski CAC40 tracił 0,4 proc. Z wiodącej trójki wyłamał się londyński FTSE 250, który poszedł w górę o prawie 3,5 proc. Wskaźnik w Mediolanie zniżkował o 1,5 proc.
Tani dolar wciąż pomaga rynkom wschodzącym. MSCI Emerging Markets (ETF) rósł do czwartku co prawda tylko o 0,6 proc., ale za to przebił się powyżej 50 pkt, czyli do poziomu najwyższego w historii tego wskaźnika. Do zwyżki przyczynił się rosnący o ponad 1 proc. indeks giełdy w Szanghaju, który wyraźnie szykuje się do ataku na 3500 pkt, co zwiększyłoby szansę na test szczytu z lutego 2018 r. W górę szły wskaźniki większości parkietów azjatyckich, zaś w naszym regionie słabością raził jedynie Budapeszt.
Byki rządzą na GPW, ale nie wszędzie
Większość głównych indeksów naszego parkietu kontynuowała marsz w górę. WIG20 rósł piąty tydzień z rzędu, tym razem o 2 proc. Dynamika tej tendencji nieco słabnie, ale na razie nie wygląda na bliską wyczerpania. Co prawda próba przekroczenia 1900 pkt okazała się nieudana, więc można spodziewać się jakiejś korekty, jednak zagrożeń nie widać. Z technicznego punktu widzenia droga do kontynuacji zwyżki jest otwarta. WIG20 wciąż pozostaje ponad 12 proc. poniżej poziomu z początku roku, więc miejsca na wzrost jest sporo. Nadzieję na to budzi także widoczna od pewnego czasu siła względna wskaźnika naszych blue chips. Naprowadzeniem na jeden z wątków, wskazującym na źródło tej siły, może być spojrzenie na WIG20 w ujęciu dolarowym. W tym ujęciu do czwartku zwyżka przekraczała 4 proc. Od marcowego dołka dolarowy WIG20 zyskał 35 proc., a złotowy jedynie o 25 proc. W tym samym czasie MSCI Emerging Markets poszedł w górę o dwie trzecie. W celu lepszej porównywalności wypada podać, że MSCI Poland wzrósł o 50 proc.
Gwiazdą pierwszych czterech sesji minionego tygodnia były drożejące o 16 proc. akcje CD Projektu. Po kilkumiesięcznej spadkowej korekcie i okresie nerwowych wahań to wyraźny przełom. Można go wiązać ze zbliżającą się premierą Cyberpunk 2077 i dobrymi opiniami o tej grze. W ostatnich dniach w segmencie największych firm błyszczały także akcje spółek wydobywczych. Papiery KGHM zwyżkowały do czwartku o ponad 7 proc., osiągając historyczny rekord. Od początku roku zyskały 75 proc., a od marcowego dołka o prawie 240 proc. To efekt wzrostu cen miedzi i srebra. Walory JSW zwyżkowały o prawie 8 proc., a od marca o 180 proc. WIG-górnictwo od początku roku zyskał niemal 67 proc., a w tygodniu do czwartku poszedł w górę o ponad 7 proc., docierając do poziomu najwyższego od ponad siedmiu lat. Od marca poszedł w górę o niemal 230 proc.