Uwagę zwraca szczególnie sytuacja na rynkach wschodzących, które najpierw w końcówce stycznia, a potem w drugiej połowie lutego dostały wyraźnej zadyszki. W pewnym momencie indeks MSCI Emerging Markets skorygował się nawet o 7 proc. od szczytu i nie ma jasności, czy owa korekta dobiegła już końca. Wydaje się, że główną przyczyną zamieszania na rynkach wschodzących jest zacieśnianie się tzw. warunków finansowych. Wcześniejszy zjazd indeksu financial conditions do rekordowo luźnych poziomów tworzył zgodnie z tradycyjną korelacją wymarzone środowisko dla emerging markets, zaś pierwsze oznaki zacieśnienia działają w drugą stronę. Największą wagę w indeksie warunków finansowych ma z kolei rentowność amerykańskich obligacji skarbowych. Jej wzrost nie służy, jak widać, rynkom wschodzącym. Nie tylko zresztą im, bo bardzo podobnie sprawuje się w ostatnim czasie Nasdaq 100. Wysokie wyceny gigantów technologicznych były uzasadniane niską rentownością papierów skarbowych, więc jej wzrost z natury działa negatywnie na te wyceny.

Niektórzy komentatorzy na wykresach Nasdaq i MSCI EM dopatrują się formacji RGR (głowa z ramionami), która miałaby zapowiadać dużo głębszą przecenę. Z pewnością na tym etapie za wcześnie jeszcze, by mówić o pełnym ukształtowaniu się RGR. Kluczowe będą poziomy wsparcia na wysokości styczniowo-lutowych dołków.