Relatywnie odporne pozostają natomiast akcje rodzimych małych spółek, które często kroczą swoimi własnymi ścieżkami.

Czy to kolejna chwilowa korekta, czy może wstęp do czegoś więcej? Zastanawiający jest z pewnością szerszy kontekst. Uwagę zwracają zakręcające w dół z bardzo wysokich poziomów wskaźniki, zarówno w sferze makro (ISM Manufacturing), jak i czysto rynkowej (12-miesięczna dynamika margin debt, czyli długu na rachunkach maklerskich w USA). Analogicznie w comiesięcznym globalnym sondażu Bank of America wśród zarządzających funduszami w dół zakręcają oczekiwania odnośnie do koniunktury gospodarczej i tempa wzrostu zysków spółek oraz deklarowany poziom ryzyka w portfelach. Kluczowe w tej diagnozie może okazać się to, czy główne indeksy zdołają obronić techniczne poziomy wsparcia w postaci dołków z 12–13 maja (4056 pkt w przypadku S&P 500). Jeśli chodzi o rynki wschodzące, które zadyszkę przeżywają już od trzech miesięcy, ów dołek pokrywa się dodatkowo z lokalnym minimum z końcówki marca, tworząc ważną średnioterminową granicę.

Reasumując, ostatnio apetyt inwestorów na ryzyko nieco zmalał. Będziemy obserwować, czy indeksy giełdowe obronią poziomy wsparcia, tak jak to wielokrotnie czyniły w trakcie tej hossy. ¶