GG Parkiet

Pierwsze minuty sesji upływały pod znakiem niezdecydowania. Jak się później okazało, było to także dobrym prognostykiem przed kolejnymi fragmentami notowań. Ataków próbował popyt, jak i podaż chociaż jednej i drugiej stronie brakowało determinacji. W efekcie indeks największych spółek przez długi czas był „przyklejony" do poziomu zamknięcia z poniedziałku. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku średnich i małych firm. Uczciwie też trzeba dodać, że i otoczenie nie zachęcało do większej aktywności. Europejskie indeksy również miały problem z obraniem kierunku, a krajobraz marazmu uzupełniał praktycznie pusty kalendarz makroekonomiczny. Zdobycie 2300 pkt w przypadku WIG20 stawało się coraz bardziej odległe. W drugiej części notowań rękę do inwestorów na Starym Kontynencie wyciągnęli gracze ze Stanów Zjednoczonych. Indeksy na Wall Street zaczęły dzień od wzrostu i śrubowania kolejnych rekordów. To wyrwało nasz WIG20 z wakacyjnego snu. Na ostatniej prostej popyt nieco się uaktywnił. WIG20 wyszedł nieco wyraźniej na plus. Ostatecznie zyskał on 0,58 proc. To wystarczyło, żeby rzutem na taśmę pokonać psychologiczny poziom 2300 pkt. mWIG40 urósł we wtorek 0,2 proc., sWIG80 zaś zyskał 0,4 proc. Obroty na całym rynku nieznacznie przekroczyły poziom 700 mln zł.