Słabsze nastroje panowały także na innych rynkach w Europie. Od spadków rozpoczął się handel na Wall Street.
Inwestorzy do czwartkowej sesji podchodzili w dobrych nastrojach, po tym jak WIG20 dzień wcześniej wybił się powyżej poziomu 2300 pkt, wędrując na nowe maksima w tym roku. Szybko się jednak okazało, że część graczy jest bardziej skłonna do realizacji zysków.
Podaży sprzyjały warunki na innych giełdach Starego Kontynentu, choć to WIG20 okazał się po pierwszej godzinie handlu jednym z najsłabszych. Towarzyszył mu niemiecki DAX. Co ciekawe, słabsze nastroje w Europie przeważyły mimo kolejnych rekordów na Wall Street. WIG20 rozpoczął czwartkową sesję od około 0,6-proc. przeceny. Na otwarciu zawodziły spółki handlowe takie jak CCC i LPP, ale również przedsiębiorstwa petrochemiczne oraz KGHM.
Na notowania ma oczywiście w dużym stopniu trwający sezon wyników na GPW. Przed czwartkową sesją raport opublikowało m.in. PZU. Jak zauważają analitycy, pomimo lepszych od oczekiwań wyników za II kwartał roku ubezpieczyciel finiszował pod kreską. Z drugiej strony mocno zyskiwał AmRest Holdings. Gastronomiczna grupa ma za sobą solidny wzrost marży i była to jedna z najsilniejszych pozycji szerokiego rynku.
Z czasem jednak coraz więcej dużych spółek poprawiało notowania. Na półmetku sesji strata WIG20 ograniczała się już tylko do kilku punktów. Jednocześnie coraz słabiej wypadały LPP i CCC. Na czoło tabeli wskoczyło zaś Dino Polska, zyskujące już blisko 3 proc. Ostatecznie do końca sesji CCC zdołało odrobić większość strat, jednak najsłabsze w gronie blue chips pozostało LPP. Dino finiszowało na pierwszej pozycji. Ostatecznie WIG20 stracił 0,68 proc., a z głównych warszawskich indeksów nad kreską zakończył czwartek tylko mWIG40. Wśród średnich przedsiębiorstw liderem zwyżek był wspomniany AmRest. Solidnym wsparciem były w tej grupie także banki, przede wszystkim Millennium, kończący dzień z prawie 5-proc. wzrostem.