Dzisiaj kluczowym wydarzeniem była publikacja inflacji w Stanach Zjednoczonych, która może spowodować, że byki z Wall Street prawdopodobnie mogą odetchnąć z ulgą, przynajmniej na moment.
W dynamice inflacji w Stanach Zjednoczonych zauważalna jest minimalna odwilż. Inflacja CPI pierwszy raz od wielu miesięcy zaskakuje negatywnie. Owszem główny odczyt inflacji CPI wypada zgodnie z oczekiwaniami na poziomie 5,3% r/r przy poprzednim odczycie 5,4% r/r, ale już inflacja bazowa wypada na poziomie 4,0% r/r przy poprzednim odczycie 4,3% r/r oraz przy oczekiwaniu 4,2% r/r. Dzisiejszy odczyt dotyczył oczywiście sierpnia. Wciąż inflacja jest bardzo wysoko, znacząco powyżej celu, ale daje teoretycznie możliwość na kontynuację komunikacji ze strony Rezerwy Federalnej. Fed nie chce przyznać, że wysoka inflacja pozostanie z nami na dłuższy czas. Wobec tego te dane są pewnego rodzaju prezentem, który może pozwolić na wstrzymanie się z komunikacją zmian w polityce monetarnej. Z drugiej strony nawet jeśli taka komunikacja by nastąpiła, Fed z pewnością utrzyma ją w gołębim tonie, np. poprzez stwierdzenia dotyczące długoterminowego utrzymania stóp na niskim poziomie. Oczywiście jest jeszcze przedwcześnie, aby mówić o faktycznej kapitulacji inflacji. Wciąż widać potencjał wyraźnego odbicia ze strony rynku nieruchomości, w szczególności po stronie czynszów. Tak czy inaczej jednak, rynek akcji reaguje z entuzjazmem na te dane.
Dzień rozpoczął się raczej mieszanie na większości rynków, ale po publikacji inflacji w USA widać zdecydowane ożywienie. Niemiecki DAX trzyma się relatywnie nisko, zyskując dzisiaj 0,17%. Z drugiej strony włoski FTSE MIB zyskuje ponad 0,5%. Na Wall Street DJIA oraz S&P 500 pozostają płaskie, ale Nasdaq i Russell 2000 zyskują poniżej 0,2%. Niestety nieco słabiej radzi sobie WIG20, tracąc 0,4%. Indeks ma jednak godzinę na odrobienie strat podczas dzisiejszej sesji.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych