Tylko początek mijającego tygodnia mógł przynieść zadowolenie krajowym inwestorom. WIG20 zyskał wówczas ponad 1 proc. i można było liczyć, że to koniec korekty dużych spółek. Kolejne dwa dni przyniosły jednak spadki, a czwartek niewiele wniósł w sytuację WIG20. Więcej emocji można było oczekiwać po piątkowej sesji ze względu na dzień rozliczenia wrześniowych kontraktów terminowych. Oczywiście największe atrakcje przypadają wówczas na końcówkę sesji. Tak też było tym razem. Z rana przewagę objęli sprzedający, co wpisywało się w ogólne nastroje na europejskich rynkach. Od góry WIG20 ulegał znów linii krótkoterminowego trendu spadkowego, zaś od dołu można było liczyć na wsparcie w okolicach dołka z zeszłego tygodnia. Z godziny na godzinę wśród blue chips coraz lepiej czuli się sprzedający. Wspomniane wsparcie trzeszczało, jednak byki walczyły o każdy punkt. Pogorszenie nastrojów na rynkach europejskich oraz marne otwarcie handlu w USA były jednak wystarczającymi argumentami dla podaży – WIG20 finiszował nieco ponad 1 proc. pod kreską, za co w dużym stopniu odpowiadały banki. Pekao i PKO BP traciły na koniec ponad 2 proc. Także pozostałe indeksy kończyły dzień na czerwono. sWIG80 po ustanowieniu nowych rekordów we wtorek ma za sobą trzy dni spadków z rzędu. Przecena spółek na giełdzie zbiegła się z kolejnymi zwyżkami rentowności obligacji skarbowych (spadkiem cen) oraz przeceną krajowej waluty.
Rentowności papierów skarbowych rosły też na rynkach bazowych – oprocentowanie dziesięcioletnich papierów amerykańskich dotarło do szczytów z ostatnich miesięcy, tj. do 1,37 proc. W kolejnym tygodniu czeka nas posiedzenie Fedu. ¶