Zachowania konsumentów były jednym z filarów gospodarczego wzrostu, jak również jednym z powodów kryzysu, z którym mierzymy się w ostatnich miesiącach po stronie podażowej. Skokowy wzrost wydatków konsumentów był jednym z powodów obecnych zakłóceń w łańcuchu dostaw oraz jednym z silniejszych czynników proinflacyjnych.
Obecnie jednak znajdujemy się w miejscu, gdzie czynnik odłożonego na czas pandemii popytu powoli wygasa i wchodzimy w nowy etap wydatków konsumentów. A tutaj czynniki nie są do końca sprzyjające. Przede wszystkim coraz więcej danych gospodarczych wskazuje na to, że tempo ożywienia gospodarczego mocno hamuje, zarówno w kraju, jak i za granicą. Świadczą o tym zarówno wskaźniki wyprzedzające, jak i odczyty bieżące. Dodatkowo, dochód rozporządzalny gospodarstw domowych pomimo nominalnego wzrostu, realnie od kilku miesięcy wyraźnie maleje (wzrost wynagrodzeń skorygowany o inflację), co wydaje się dobrym prognostykiem przewidywania przyszłych zachowań konsumentów. Pamiętajmy również, że odnosimy się tutaj do oficjalnego wskaźnika CPI, który od dawna nie odzwierciedla realnego koszyka wydatkowego konsumentów. Gdyby przyłożyć jego miarę, poziom kosztów wzrósł rok do roku nie o ok. 6 proc., ale o wysokich kilkanaście procent.
Obecnie sporej części spółek udaje się przekładać wzrost cen czynników produkcji na końcowego konsumenta, ale jego skłonność do ponadprogramowych wydatków będzie z całą pewnością maleć, co może przełożyć się na wyniki w kolejnych kwartałach. Pamiętajmy również, że część szoków inflacyjnych, jak podwyżki cen energii, są dopiero przed nami. Dodatkowo ocena przyszłości przez pryzmat wolniejszego tempa wzrostu globalnej gospodarki może rzutować na skłonność do przyszłej konsumpcji.
Czynnik ten jest już doskonale widoczny w notowaniach chociażby dużych spółek technologicznych, gdzie te opierające swoje przychody na przedsiębiorstwach zachowywały się zdecydowanie lepiej od ukierunkowanych na ostatecznego konsumenta. Trend ten może pogłębiać się w tym i kolejnym kwartale.
Powyższe rozważania nie są w żadnym miejscu czynnikiem mogącym zwiastować bliskie zakończenie hossy, część branż jest wręcz beneficjentem obecnej i z dużym prawdopodobieństwem mogącej utrzymać się w następnych miesiącach sytuacji. Warto jednak mieć go z tyłu głowy dokonując selekcji spółek do portfela na ostatnie miesiące tego roku i rok 2022.