Początek nowego tygodnia na rynkach zaczął się optymistycznie. Warszawa skorzystała z tego jedynie w umiarkowany sposób. W poniedziałek przez długi czas WIG20 miał problem, żeby w ogóle wyjść na plus. W drugiej części dnia ta sztuka mu się jednak udała, ale zyskał ostatecznie jedynie 0,3 proc. Dzisiaj wracają stare strachy, ale na razie paniki nie ma.
WIG20 co prawda rozpoczął dzień pod kreską. Przecena na razie jest jednak kontrolowana. Po pół godziny od rozpoczęcia notowań indeks największych spółek tracił około 0,5 proc. Ciążą mu przede wszystkim notowania CD Projekt. Akcje spółki tracą ponad 7 proc. po publikacji wyników, które okazały się wyraźnie słabsze od oczekiwań.
Do wzrostów wrócili wczoraj Amerykanie, którzy odrabiali straty po piątkowej przecenie. S&P500 zyskał 1,3 proc., Dow Jones Industrial urósł 0,7 proc., a liderem wzrostów okazał się Nasdaq, który zyskał prawie 1,9 proc. Co ważne...prezydent Biden zapowiedział, że nie zamierza wprowadzać nowych restrykcji w związku z pojawieniem się nowej odmiany koronawirusa. A to przecież Omikron pod koniec ubiegłego tygodnia straszyły inwestorów.
Tak zielono nie było natomiast już w Azji. Mocno tracił Kospi, który zamknął dzień ponad 2 proc. pod kreską. Nikkei zniżkował o 1,6 proc. Na drugim biegunie znalazł się Shanghai Composite, który do ostatnich chwil walczył o to, aby wyjść na plus.
Sesja azjatycka oraz początek notowań w Europie pokazały, że rynki są bardzo podatne na każdą informację, a sytuacja jest bardzo dynamiczna. Temat nowej odmiany koronawirusa jeszcze pewnie da o sobie znać. Poza tym dzisiaj w kalendarzu makroekonomicznym ciekawe odczyty z USA, ale z naszej perspektywy najistotniejszy będzie odczyt inflacji za listopad. To może być bowiem wskazówka co do przyszłych działań RPP.