W Warszawie WIG20 wykasował połowę fali zwyżkowej trwającej od początku grudnia. Jak podejdą do tego inwestorzy? Czy potraktują spadki jako okazję do zakupów czy też raczej przestraszą się i wyprzedaż się nasili? Jak sytuację oceniają analitycy?
Środowa decyzja Fedu kluczowa nawet w skali kwartału
Szymon Nowak, BM BNP Paribas Bank Polska
Zgodnie z globalnymi trendami, warszawski parkiet w piątek uległ zdecydowanej presji podaży. Szeroki WIG stracił 1,64%, a sam WIG20 1,52%. Wśród blue chipów jedynie Dino (3,55%), Orange (1,02%) i LPP (0,06%) zakończyły dzień na plusie. Najwięcej od wyników całego warszawskiego parkietu odjęły spadki PKN Orlen o 3,69% i KGHM o 4,37%. Oczy inwestorów zwrócone były również na Mercator Medical, który w piątek stracił 13,19% po tym jak w czwartek spadł o 11,92%. WIG20 w trakcie 7 ostatnich sesji stracił 50% fali wzrostowej, która miała miejsce od początku grudnia ubiegłego roku. Lokalnie to rejon 2250 pkt. jawi się jako kluczowy opór, mogący w krótkim terminie powstrzymać sprzedających.
Warszawski parkiet nie będzie jednakże w stanie przeciwstawić się podaży jeżeli na rynkach bazowych nie nastąpi również widoczny zwrot w postaci aktywizacji strony popytowej. S&P 500 jest bliskie 10% korekcie, natomiast Nasdaq 100 stracił od maksimów już blisko 14%. Oba powyższe indeksy powróciły do lokalnych minimów z października ubiegłego roku, które stanowią kluczowe wsparcie. Ich pokonanie oznaczałoby zmianę trendu na spadkowy, stąd istnieje zwiększone prawdopodobieństwo ich obrony i wzrostowego odbicia.
Pomimo, iż notowania kontraktów terminowych na S&P 500 rosną ponad 0,5% to sesja w Azji na większości parkietów zakończyła się wyraźnymi spadkami a kontrakty na DAX tracą ponad 0,5%. Powyższe jest wynikiem konieczności dostosowania się pozostałych parkietów do dużej skali wyprzedaży na amerykańskich giełdach, która miała miejsce w ubiegły piątek. Bieżąca, kilkunastoprocentowa już korekta, może w najbliższych dniach zachęcić kupujących do poszukiwania lokalnego minimum, co skutkowałoby odbiciami na poszczególnych indeksach. Kluczem do powyższego pozostaje jednakże środowa decyzja Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych, która jest kluczowym wydarzeniem nie tylko tego tygodnia, ale także i całego miesiąca, a może i kwartału. Aktualnie szeroki rynek, jak i ekonomiści BNP Paribas, spodziewają się 4 podwyżek stóp procentowych w roku bieżącym w USA o 25 pb. każda, z początkiem cyklu w marcu. Każdy komunikat Fed traktujący o szybszym wprowadzeniu podwyżek stóp (np. już na posiedzeniu w środę) lub o ich większej skali (np. o 50 pb.) byłby przez inwestorów odebrany ściśle negatywnie i przełożyłbym się na kontynuację dynamicznej wyprzedaży przede wszystkim spółek technologicznych. Z drugiej strony bardziej gołębie nastawienie Fed lub nawet utrzymanie bieżącego status quo, sprzyjałoby odbiciu na rynkach akcji po ostatniej wyprzedaży. Do czasu decyzji Fed inwestorzy w bieżącym tygodniu mogą być wstrzemięźliwi w podejmowaniu decyzji. Po dostosowaniu się do piątkowych spadków w USA, spodziewamy się odreagowania.