Na co pan, jako zarządzający funduszem, zwrócił uwagę w wystąpieniu szefowej Fedu?
Dla mnie najważniejsze były słowa o wzroście gospodarczym, o podtrzymywaniu prognoz przy jednoczesnym braku chęci do podwyżek stóp procentowych, które by mogły wzrost gospodarczy spowolnić. Z punktu widzenia zarządzającego najważniejszy był przede wszystkim przekaz o obniżeniu tempa podwyżek stóp procentowych oraz przedstawienie wzrostu gospodarczego jako wciąż trwającego i mającego silne podstawy.
Kiedy może się zakończyć cykl podwyższania stóp procentowych w USA? Do jakiego pułapu mogą one zostać podwyższone i czy zaszkodzi to rynkom akcji?
Zazwyczaj recesje zaczynały się, kiedy krzywa rentowności się odwracała, tj. kiedy krótkoterminowe stopy procentowe były powyżej długoterminowych. Te długoterminowe stopy być może wzrosną do 3 proc. i myślę, że to byłby poziom graniczny dla rynku, przy którym mogłaby się zacząć recesja. Koszty zadłużenia firm byłyby już na tyle istotne, że miałyby duży wpływ na wyniki finansowe. Wydaje się więc, że jesteśmy najwcześniej w połowie tego okresu, a więc mamy przed sobą rok, być może dwa lata zwyżek na giełdzie, jeśli bazować na tej prostej analizie stóp procentowych.
Można więc podsumować, że amerykańska gospodarka ma się dobrze, a przesunięcie kolejnych podwyżek stóp procentowych w USA jest dobrą informacją dla rynku akcji?
Wzrost gospodarczy utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, amerykańska gospodarka rozwija się, spółki mają cały czas dostęp do względnie taniego finansowania, w związku z tym koszt finansowania nie wpływa istotnie na ich wyniki. Jeśli cykl podwyżek stóp procentowych będzie bardziej rozłożony w czasie, to jest to dobry sygnał dla giełdy.