Rok temu Ipopema, jako jedno z nielicznych TFI, prognozowała, że w 2017 r. polskie obligacje skarbowe dadzą zarobić. I rzeczywiście rentowność papierów dziesięcioletnich spadła z ok. 3,9 proc. do 3,1 proc., a najlepsze fundusze polskich „skarbówek" zarobiły ponad 5 proc. Czy w 2018 r. rentowność naszych obligacji ma przestrzeń do spadków?
Obligacje nie będą tanieć
– Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba ocenić, co będzie się działo z obligacjami amerykańskimi oraz głównych rynków strefy euro – mówi Jarosław Jamka, wiceprezes i dyrektor inwestycyjny w Ipopema TFI. – W przypadku USA podwyżki stóp procentowych w tym cyklu są już w ok. 80 proc. uwzględnione w rentowności papierów dziesięcioletnich, sięgającej już prawie 2,6 proc. Zakładamy, że oprocentowanie może jeszcze wzrosnąć o ok. 20 pb, ale co do zasady – większość ruchu jest już w cenach. To oznacza, że krzywa rentowności amerykańskich obligacji będzie się w najbliższym czasie wypłaszczać – oprocentowanie papierów krótkoterminowych zbliżać do długoterminowych. Zakładamy, że na amerykańskich obligacjach będzie można w tym roku zarobić – przekonuje Jamka. – To trochę tak jak z oprocentowaniem lokat – jeżeli oprocentowanie rośnie, to ludzie zaczynają więcej pieniędzy lokować w bankach, a nie czekają, na wypadek gdyby miało jeszcze wzrosnąć. Podobnie jest z obligacjami – po jakimś czasie wzrostu rentowności, czyli spadku cen, oczekiwana stopa zwrotu robi się na tyle atrakcyjna, że inwestorzy zaczynają stawiać na instrumenty dłużne – przekonuje.
W przypadku obligacji europejskich sytuacja jest odwrotna. – Na Starym Kontynencie zaostrzanie polityki pieniężnej przez EBC nie jest wycenione w rentowności, co było doskonale widać w czwartek po publikacji protokołu z posiedzenia EBC – oprocentowanie „bundów" podskoczyło, a euro bardzo wyraźnie umocniło się do dolara – wskazuje Jamka. Dlatego eksperci Ipopemy zakładają, że rentowność niemieckich dziesięciolatek może docelowo wzrosnąć z obecnych ok. 0,5 proc. do poziomów sprzed rozpoczęcia europejskiego QE, czyli nawet 0,8–0,9 proc.
– Polskie obligacje będą rozpięte gdzieś pomiędzy tymi dwoma trendami. Generalnie presji na wzrost rentowność (spadek cen) przez większość roku nie będzie, wręcz przeciwnie – oprocentowanie naszych papierów wciąż jest relatywnie wysokie. Zakładamy, że dobre fundusze polskich skarbówek przyniosą w tym roku solidny zysk, być może trochę tylko niższy niż w ubiegłym roku – szacuje Jamka.
Zdaniem przedstawicieli Union Investment – innego TFI mocnego w obligacjach – cel dla funduszy dłużnych na ten rok to 3–3,5 proc. Jest więc zbliżony do ubiegłorocznej średniej, która dla portfeli „skarbówek" wyniosła 2,9 proc., a dla funduszy inwestujących zarówno w papiery skarbowe, jak i korporacyjne – 3,5 proc.