W przypadku Altusa spadki sięgały ponad 4 proc., a notowania Quercusa pozostawały w miarę stabilne. Nerwowo w notowaniach TFI było już w poniedziałek, choć wówczas kursom ostatecznie udało się odrobić większość strat. Przyczyn spadków zdaniem analityków należy szukać w piątkowej informacji Ministerstwa Finansów, które ogłosiło, że chce wprowadzić limity opłat stałych za zarządzanie, jakimi obarczone są fundusze inwestycyjne. Skarbiec na razie nie podał, jak nowa propozycja ministerstwa, zakładająca docelowo 2-proc. limit opłaty stałej od 2022 r., wpłynie na jego biznes. Według szacunków Łukasza Jańczaka, analityka Ipopemy TFI, docelowy spadek przychodów z tytułu opłaty stałej za zarządzanie w przypadku Skarbca może wynieść około 30 proc. Już w pierwszym roku po wprowadzeniu limitów (czyli w 2019 r., gdy limit opłat ma wynosić 3,5 proc.) spadek sięgnie około 6 proc.
Podobnie wpływ zmian na przychody całej branży szacowały Analizy Online.
Dlaczego notowania Skarbca zachowują się tym razem najsłabiej? – Skarbiec ma relatywnie dużo funduszy akcji, na których marże są wyższe, zatem potencjalne negatywne efekty dla wyników firmy mogą być dość spore – zauważa inny analityk, prosząc o anonimowość. Jak dotąd w tym roku Skarbiec radził sobie na giełdzie dużo lepiej niż Quercus i Altus, które mają za sobą około 40-proc. zniżki.
Na razie w sprawie limitów jest sporo niewiadomych – choćby to, jak na projekt MF zareagują dystrybutorzy funduszy. Jak wiadomo, obecnie nawet około 50–60 proc. z opłaty stałej trafia właśnie do nich. W uzasadnieniu do projektu rozporządzenia resort finansów tłumaczy, że zmiany mogą zachęcić towarzystwa do powszechniejszego stosowania opłaty zmiennej, zależnej od wyników. Obecnie z takiej formy nie korzystają m.in. BZ WBK TFI, MetLife TFI czy Millennium TFI.