Aktywa się odbudowują, ale biznes TFI jest bardziej kosztowny

Wyniki TFI po dziewięciu miesiącach są najczęściej słabsze niż przed rokiem. Obciążeniem dla rentowności są nowe regulacje oraz pracownicze plany kapitałowe.

Aktualizacja: 13.12.2020 15:30 Publikacja: 13.12.2020 11:50

Aktywa się odbudowują, ale biznes TFI jest bardziej kosztowny

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Przychody TFI, a wraz z nimi zyski, istotnie się w tym roku skurczyły. Trudno liczyć, że przyszły rok przyniesie tu zmianę. Z drugiej strony warunki do rozwoju TFI, czyli m.in. niskie stopy procentowe, są korzystne.

Regulacja opłat stałych i za wynik

Pierwsze miesiące tego roku były dla TFI dość bolesne, natomiast od maja klienci dopisują – fundusze pozyskują po około 2, a nawet 3 mld zł miesięcznie. Środki te zwykle pochodzą od klientów, którzy na razie nie są skłonni zaryzykować, bo dotąd oszczędzali na bankowych lokatach. Dziś, przez obniżki stóp procentowych, nie są one najlepszym miejscem trzymania oszczędności, nawet przez najbardziej ostrożne osoby. Banki właściwie mają do zaoferowania niewiele poza funduszami inwestycyjnymi. Oczywiście w sprzedaży preferują rozwiązania TFI z własnej grupy kapitałowej.

Inną istotną sprawą mającą wpływ na wyniki funduszy jest systematyczna obniżka limitów za zarządzanie funduszami. Szczególnie duże znaczenie będzie ona miała od początku przyszłego roku, kiedy maksymalna stawka opłaty stałej sięgnie 2,5 proc., co może ograniczyć przychody TFI o około 0,2 mld zł. Do końca tego roku wyniki funduszy mogą być obciążone jeszcze 3-proc. opłatą za zarządzanie i wiele z nich korzysta z tej możliwości. Obniżki będą dotyczyć oczywiście głównie najbardziej ryzykownych funduszy, których udział w rynku od lat spada i obecnie sięga poniżej 10 proc. Opłaty za zarządzanie powinny jednak spadać także we wspomnianych funduszach dłużnych, jednak z powodów rynkowych. Dziś rentowność dziesięcioletnich papierów skarbowych sięga około 1,3 proc., co w zestawieniu z opłatami za zarządzanie w wysokości np. 1 proc. daje niewielki potencjał do zysku. Jasne jest, że żaden fundusz obligacji skarbowych nie składa się tylko z takich papierów.

Przypomnijmy jeszcze, że środowisko TFI oczekuje przesunięcia wejścia kolejnych limitów opłat. Część przedstawicieli TFI wspomina o pozostawieniu maksymalnej stawki na poziomie 3 proc. Ciężko będzie to jednak pogodzić ze stanowiskiem Narodowego Banku Polskiego, który chciał nawet 1,5-proc. limitu opłaty stałej, a także wspomina o wprowadzeniu ram dla opłat zmiennych.

Rosną koszty działania TFI

Dla wielu towarzystw sporym obciążeniem w tym roku są m.in. pracownicze plany kapitałowe. Jak tłumaczy Jarosław Skorulski, prezes BNP Paribas TFI, w obu okresach, jakie prezentujemy w tabeli, wyniki zawierają koszty, które nie wystąpią w kolejnych latach. – W roku 2019 były to koszty fuzji z Raiffeisen TFI oraz rozpoczęcia projektu PPK. W roku 2020 dalsze koszty związane z projektem PPK. Wpływ na przychody miały z kolei regulacje prawne obniżające opłaty za zarządzanie oraz preferencje klientów wybierających przede wszystkim fundusze dłużne z niższą opłatą za zarządzanie – komentuje Skorulski.

Jak wygląda sytuacja w mniejszych TFI, które nie zaangażowały się w PPK? – Widoczna jest stabilizacja aktywów, co nas bardzo cieszy po tak długim okresie ich spadku. Świadczy to o tym, iż rynek i klienci dostrzegli zarówno znaczną poprawę po stronie wyników funduszy, jak i nasze działania na polu wizerunku – komentuje Krzysztof Mazurek, prezes Rockbridge TFI.

Foto: GG Parkiet

– Jednocześnie widać, że przy stabilnych aktywach wynik netto spada, pomimo pobrania opłaty od wyniku, ze względu na doskonałe wyniki kilku naszych funduszy – zauważa. Jak tłumaczy prezes Rockbridge TFI, jest to spowodowane głównie rosnącymi kosztami prowadzenia działalności (wymogi regulacyjne, infrastruktura IT, koszty ludzkie).

Zyski i przychody w dół

Jak niedawno informowała Komisja Nadzoru Finansowego, między pierwszym a trzecim kwartałem tego roku łączne zyski towarzystw funduszy inwestycyjnych sięgnęły 589,3 mln zł. Rok wcześniej było to 708,4 mln zł. Skurczyły się też przychody – przed rokiem po dziewięciu miesiącach TFI miały ich 2676 mln zł, z kolei w tym roku było to 2472 mln zł. Największą część przychodów stanowiły oczywiście wpływy z zarządzania funduszami inwestycyjnymi, które wyniosły 2353 mln zł. Rok wcześniej w tym samym okresie do TFI trafiło 2552 mln zł z opłat za zarządzanie.

TFI | Zainteresowanie ryzykownymi inwestycjami zaczyna rosnąć

Foto: GG Parkiet

Eksperci oczekują, że zmiana nastawienia do ryzyka wśród krajowych uczestników funduszy nastąpi w przyszłym roku. Obecnie głównym kierunkiem zainteresowania pozostają fundusze obligacji. Stanowią one około 39 proc. całego rynku. W ostatnich miesiącach ich udział rósł głównie dzięki wpłatom sięgającym po kilka miliardów złotych miesięcznie. Klienci zawahali się w marcu i kwietniu – wówczas odpływy, dotykające głównie strategii opartych na długu, sięgnęły łącznie około 24 mld zł. Z kolei udział funduszy akcji z końcem listopada wynosił 9 proc., co oznaczało spory wzrost w porównaniu z październikiem. Wówczas było to 8,1 proc. Zwyżka była częściowo efektem wpłat, jednak przede wszystkim wysokiego wzrostu na giełdach.

Obniżki stóp procentowych i w związku z tym marna oferta bankowych lokat mają jednak popchnąć oszczędzających do funduszy z większym ryzykiem. Według szacunków serwisu analizy.pl z końcem września liczba aktywnych klientów towarzystw funduszy wyniosła 2,43 mln osób. Są to dane z 20 TFI, które nie uwzględniają uczestników funduszy pracowniczych planów kapitałowych. Co ciekawe, po dwóch spadkowych kwartałach w trzecim przybyło około 23 tys. klientów (1 proc.). Jak czytamy, wynik na koniec września tego roku był niższy rok do roku o około 15 tys. osób.

Nieco spada też liczba funduszy w ofercie TFI, co wynika z koncentracji towarzystw na produktach najbardziej poszukiwanych przez klientów, czyli wspomnianych funduszach dłużnych. – Jako Polacy jesteśmy wciąż w początkowej fazie edukacji w zakresie inwestycji. Nie mamy zakorzenionego myślenia o inwestycjach jako o naturalnym procesie zarządzania oszczędnościami. Powyższe sprawia, iż przeciętny polski uczestnik funduszy unika ryzyka, co potwierdzają dane o aktywach rozwiązań dłużnych – mówią analitycy. Zdaniem Szymona Nowaka, analityka BM BNP Paribas, zainteresowanie funduszami dłużnymi wciąż będzie na wysokim poziomie ze względu na niskie oprocentowanie lokat. Zdecydowana większość klientów funduszy oczekuje bowiem przyszłych wyników na bazie wyników historycznych, nie dostrzegając, iż fundusze dłużne z praktycznie całkowitą pewnością nie osiągną stóp zwrotu w następnych 12 miesiącach porównywalnych do tych z poprzedniego roku. Przypomnijmy, że do sporej przeceny, sięgającej w niektórych przypadkach 0,4 proc., doszło w minionym tygodniu po sporym wzroście rentowności krajowych obligacji skarbowych. Jeszcze na przełomie października i listopada oprocentowanie papierów dziesięcioletnich sięgało 1,125, a obecnie jest to 1,35 proc.

Według ekspertów zmiana w podejściu do ryzyka nie nastąpi szybko, lecz może potrwać kilka lat. Proces ten jednak właśnie się zaczyna. Sugeruje to rosnąca liczba rachunków maklerskich, popularność transakcji IPO, rosnąca popularność spółek z branży nowych technologii w Polsce, a także coraz większa świadomość możliwości inwestycji w zagraniczne aktywa. paan

Fundusze inwestycyjne
Santander TFI: polskie akcje to dobry wybór
Fundusze inwestycyjne
Rynkowi funduszy mocno przybyło, głównie dzięki wpłatom inwestorów
Fundusze inwestycyjne
Na obligacje rynków wschodzących może być jeszcze za wcześnie
Fundusze inwestycyjne
Investors TFI: hossa akcji trwa, ale lepiej zabezpieczyć się obligacjami
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Fundusze inwestycyjne
Masz gotówkę? Kup i trzymaj obligacje
Fundusze inwestycyjne
Technologia będzie nakręcać rynki przez kolejny rok?