Sielankowa atmosfera na rynku ropy naftowej w ubiegłym tygodniu została brutalnie zaburzona. W czwartek surowiec ten zaliczył bardzo mocną przecenę. W ciągu dnia sięgała ona ponad 8 proc. Czy to tylko wypadek przy pracy, czy też pierwszy sygnał ostrzegawczy?
Lista strachu
Ropa naftowa w ostatnich tygodniach zadziwiała inwestorów swoją siłą. Jej cena wyraźnie rosła i zarówno ceny odmiany Brent, jak i WTI bez problemu przebiły 60 USD za baryłkę. Ta pierwsza przez chwilę nawet znalazła się powyżej 70 USD. Chociaż od pewnego czasu pojawiały się sygnały, że temu rynkowi należy się korekta, to długo się ona nie pojawiała. W końcu jednak zagościła i okazała się spektakularna. Ropa WTI zjechała poniżej 60 USD, zaś Brent poniżej 62 USD.
– Ubiegły tydzień na rynku ropy naftowej przebiegał pod wyraźne dyktando podaży i zakończył się największym spadkiem od października ubiegłego roku. Na rynku przeważają obawy o krótkoterminową sytuację po stronie popytu w związku ze zbierającą żniwo w Europie trzecią falą zakażeń Covid-19, a także powolnym tempem szczepień populacyjnych – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. – Rynek coraz mniej wierzy w szybkie tempo odbicia gospodarczego, a tym samym na dynamiczne odbicie popytu na ropę naftową. W ubiegłym tygodniu jednym z powodów spadków był też raport Międzynarodowej Agencji Energii o stanie globalnego popytu na surowiec. Zdaniem IEA popyt na ropę naftową nie powróci do stanu sprzed pandemii przed 2023 r. Dodatkowo do wyprzedaży zachęcały relatywnie wysokie poziomy, a także umocnienie dolara, które ciążyło notowaniom aktywów kwotowanych w amerykańskiej walucie – wylicza Białas.
Dalsze problemy?
Czy to oznacza, że wzrost cen ropy został zatrzymany na dobre? W poniedziałek na tym rynku przez długi czas panowało niezdecydowanie, co wiązało się z niewielkimi zmianami cen.
– Dla dalszych poczynań czarnego złota oraz metali przemysłowych ważne będą środowe odczyty wskaźników koniunktury gospodarczej, które pokażą, jak radzi sobie popyt – wskazuje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku. Analitycy Saxo Banku wskazują, że ryzyko dalszych spadków wciąż pozostaje aktualne.