Kupujący nadal rozdają karty na rynku ropy naftowej. Cena surowca przełamuje kolejne poziomy. W poniedziałek atakowane było 60 USD za baryłkę w przypadku ropy Brent. Cena odmiany WTI oscylowała z kolei przy wartości 57,5 USD. Tym samym praktycznie w całości wymazana została pandemiczna przecena, a nie brakuje głosów, że to jeszcze nie koniec.
Arabia pomaga
Rajd ropy może zaskakiwać, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę fakt, że w wielu krajach wciąż mamy gospodarczy lockdown, przez co i popyt na ropę też jest mniejszy. Popyt to jednak tylko jedna strona medalu. Istotna jest również kwestia podaży surowca.
– Nastroje na rynku ropy naftowej zmieniły się na lepsze głównie pod wpływem jednego wydarzenia: decyzji Arabii Saudyjskiej o dobrowolnym cięciu produkcji ropy naftowej o dodatkowy milion baryłek dziennie ponad to, do czego kraj ten zobowiązał się w porozumieniu naftowym. Była to decyzja bezprecedensowa i zupełnie nieoczekiwana, na którą stać było w zasadzie tylko ten kraj. Saudyjskie cięcia mają trwać przez cały luty i marzec, co może przyczynić się do powstania przynajmniej przejściowego deficytu na globalnym rynku ropy naftowej – wskazuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Eksperci XTB zauważają, że ropa od początku roku podrożała prawie 20 proc. i jest to najlepszy start roku na tym rynku od 30 lat czyli od momentu konfliktu w Zatoce Perskiej.