Grupa Arlen, specjalizująca się w produkcji tkanin i odzieży ochronnej dla służb mundurowych, po wejściu na warszawską giełdę chciałaby rosnąć poprzez przejęcia – powiedział dziennikarzom Andrzej Tabaczyński, prezes i główny akcjonariusz (pośrednio przez fundację rodzinną). – Mamy wytypowanych kilka celów, które chcielibyśmy przejąć – powiedział Andrzej Tabaczyński.
Według niego Arlen wchodzi na giełdę m.in. po to, aby mieć dostęp do kapitału oraz przekazać cześć akcji pracownikom. Nie wykluczył, że spółka sięgnie po kapitał z giełdy po 12-miesięcznym okresie od debiutu walorów na parkiecie.
Pierwotna oferta publiczna akcji Arlenu obejmie istniejące akcje prezesa: około 30 proc. kapitału spółki. – Niektórzy twierdzą, że chcę się „skeszować”, ale to nieprawda. Nie potrzebuję dywidendy, mam już wszystko, czego potrzebuję – twierdzi Andrzej Tabaczyński, z wykształcenia chirurg ortopeda.
Według niego grupa ma plan rozwoju oferty produktowej. Chodzi m.in. o obuwie. Prezes Arlenu nie zdradza, jaką firmę chciałby przejąć, aby zacząć ich produkcję. Z rozmowy z nim wynika, że nie chodzi o żadną ze znanych giełdowym inwestorom (Protektor, Wojas).
Myśli o ekspansji zagranicznej. – Chcemy zwiększyć zainteresowanie naszą ofertą. Polska stała się dla nas za mała – powiedział Andrzej Tabaczyński.