Rainbow Tours była najsilniejszą spółką z sWIG80 w zeszłym roku. Jak pan to odebrał?
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do bycia gwiazdą parkietu, bo jako przedstawiciel branży turystycznej jesteśmy na niej rodzynkiem. Na giełdzie zwykle mówi się o bankach, spółkach gamingowych czy nieruchomościowych. To, że zostaliśmy liderem wzrostu w zeszłym roku, przełożyło się na zainteresowanie spółką wśród nowych osób.
Ubiegły rok od początku układał się bardzo dobrze i znacznie lepiej od prognoz z jesieni 2022 r., które się szybko zdezaktualizowały. Popyt wstrzelił, przychody i zyski były rekordowe. Był to powrót na właściwe tory czy raczej wyjście na nowe, szerokie wody?
Raczej to drugie, bo poziomy, na których jesteśmy obecnie, jeżeli chodzi o obroty, przekraczają dwukrotnie te sprzed pandemii. Rok 2023 to rok, kiedy wszystko zagrało. W turystyce, żeby było idealnie, musi się zgrać ileś czynników i zeszły rok właśnie taki był. Wchodziliśmy w niego z pewną ostrożnością. Trzeba zaznaczyć, że program na kluczowy dla naszego biznesu okres letni budujemy i zaczynamy sprzedawać jeszcze w połowie roku poprzedzającego. Przypomnijmy, że latem 2022 r. byliśmy kilka miesięcy po agresji Rosji na Ukrainę, dolar i euro ocierały się o 5 zł i żyliśmy w strachu, że zimą ceny ogrzewania będą tak wysoko, że popyt na większość dóbr spadnie. Okazało się jednak, że Polacy chcą podróżować więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Praktycznie od początku 2023 roku co miesiąc biliśmy rekordy sprzedaży. Do tego, po szoku wywołanym rosyjską agresją, złoty zaczął odrabiać swoją pozycję, a cena paliwa lotniczego wyraźnie spadła. Silny popyt w połączeniu z korzystnymi dla nas czynnikami makroekonomicznymi pozwolił na osiągnięcie rekordowych wyników.
Branża turystyczna w Polsce dojrzała?