Najpewniej za miesiąc akcje Immoeastu zostaną wycofane z obrotu na warszawskiej giełdzie. Powód – spółka z Wiednia połączy się ze swoim głównym akcjonariuszem, notowanym na wiedeńskiej giełdzie funduszem nieruchomościowym Immofinanz (ma ok. 54 proc. kapitału). W zeszłym tygodniu WZA obu spółek większością głosów poparły plan połączenia. Zgodnie z nim akcjonariusze mniejszościowi Immoeastu za każde dwie akcje tej firmy otrzymają trzy papiery Immofinanzu.
Skąd ten parytet? Zarząd obu spółek tłumaczył, że opierał się na wyliczonej wartości aktywów netto przypadającej na jedną akcję. Ta wynosiła na koniec I półrocza roku obrotowego 2009/2010 (kończy się w kwietniu) 7,31 euro na akcję Immoeastu i 5,62 euro dla Immofinanzu. W sumie akcjonariusze mniejszościowi Immoeastu obejmą 567,4 mln walorów Immofinanzu (teraz jego kapitał dzieli się na 459,05 mln papierów). W podwyższonym kapitale Immofinanzu będą więc mieli ponad 55-proc. udział.
[srodtytul]GPW ofiarą cięcia kosztów[/srodtytul]
Polscy udziałowcy Immoeastu nie mają jednak co liczyć na to, że akcjami Immofinanzu, które otrzymają, notowanymi dziś wyłącznie na wiedeńskim parkiecie, będą mogli handlować na GPW. Jak powiedziano nam w biurze prasowym Immofinanzu, zarząd i akcjonariusze spółki, m.in. ze względu na ograniczanie kosztów działalności, nie mają zamiaru wprowadzać akcji do obrotu w Warszawie.
Biorąc pod uwagę popularność walorów Immoeastu na GPW (średnia wartość obrotów w 2009 r. to około 10 mln zł dziennie), decyzja ta może dziwić. Nieoficjalnie przedstawiciele firmy dodają, że nie są też zadowoleni ze współpracy z GPW oraz KDPW. Narzekają na konieczność tłumaczenia dokumentów na język polski i mówią, że mają problem z uzyskaniem informacji na temat liczby akcji Immoeastu dostępnych w obrocie na GPW.