– Za ponad milionem zysku netto stoją jedynie zrealizowane transakcje wyjścia z inwestycji. Przeszacowania wartości walorów trzymanych w portfelu, zazwyczaj w górę, są bardzo konserwatywne – mówi „Parkietowi” Jacek Woźniakowski, prezes Black Pearl Capital.
Spółka na razie nie wyszła definitywnie z żadnej inwestycji. Pozbywała się części pakietów tych firm, które stanowią średnioterminowe lokaty. Podobnie ma działać dalej. Dodatkowo do końca maja ma upublicznić przynajmniej dwie spółki portfelowe. W ciągu roku na rynku NewConnect oraz na rynku głównym GPW mają zadebiutować wszystkie firmy z obecnego portfela funduszu.
Black Pearl Capital jest funduszem typu private equity. Kupuje jednak zazwyczaj małe pakiety akcji, do 5 proc. Często większy udział w akcjonariacie ma Totmes lub WDM, najwięksi akcjonariusze funduszu. Teraz w portfelu jest 11 firm. Spółka ma jeszcze na inwestycje ponad 5 mln zł. Do tego dojdzie dziewięć spółek i ok. 12 mln złotych środków na inwestycje z dwóch innych funduszy z grupy, z którymi łączy się Black Pearl Capital. Jak mówi Woźniakowski, do zapowiadanej na połowę roku transakcji ma dojść w maju.
Prognoza skonsolidowanego zysku na ten rok dla nowego podmiotu szacowana jest na 10 mln zł. – Niewykluczone, że po fuzji zweryfikujemy prognozę w górę – mówi Woźniakowski. Na najbliższe tygodnie fundusz planuje kolejne inwestycje. – Negocjujemy warunki nabycia mniejszościowego pakietu ogólnopolskiej sieci restauracji. Pracujemy też nad inwestycją w firmę z pogranicza branż budowlanej i IT – mówi Jacek Woźniakowski.