Oddalił tym samym odwołania wierzycieli spółki, którzy domagali się zmiany niekorzystnego dla nich werdyktu wydanego przez sąd niższej instancji.

Pieniędzy nie dostaną również byli pracownicy Sky-Europe, wobec których upadły przewoźnik także miał zaległości płatnicze, przede wszystkim z tytułu pensji.

Powód? Brak wystarczającego majątku. Jak wyliczył Lubomir Bugan, syndyk masy upadłościowej, tanie linie lotnicze zostawiły po sobie długi sięgający 180 mln euro, czyli ponad 750 mln zł. Z kolei wartość zabezpieczonego mienia firmy oszacowano na zaledwie 5,7 mln euro, tj. niespełna 24 mln zł.

Część wierzycieli przewoźnika nie chciała uznać najnowszego wyroku bratysławskiego sądu. Od jego postanowienia nie ma jednak już odwołania.Linie SkyEurope przestały regulować należności ponad rok temu. Ich upadłość ogłoszono ostatecznie we wrześniu 2009 r. Sędziowie orzekli, że finansowa i operacyjna sytuacja dłużnika zmieniła się na tyle, że nie można już oczekiwać pomyślnego zakończenia procesu restrukturyzacji, który był wtedy prowadzony.

SkyEurope były notowane na dwóch giełdach: w Warszawie oraz Wiedniu. Z obrotu na naszym parkiecie firmę wykluczono ostatecznie 16 kwietnia 2010 roku.