Tamtejsze władze chcą zwiększyć import nierafinowanego surowca o 100 tys. ton jeszcze w tym roku.
Ministerstwo Polityki Rolnej Ukrainy już wydało licencje na przywóz do kraju 268 tys. ton w tym roku. Jednak jak dotąd sprowadzono zaledwie 25 proc. tej ilości. Uczestnicy rynku twierdzą, że część licencji trafiła w ręce firm niezwiązanych z produkcją cukru. Teraz rząd chce wydać nowe pozwolenia.
Astarta, w którą uderza decyzja rządu o dodatkowym imporcie, będzie się starać obrócić ją na swoją korzyść. – Nasze zakłady są zdolne do przetworzenia dodatkowego surowca. Będziemy starać się o licencję na import, gdy tylko zostanie ogłoszony konkurs – mówi Swietłana Romanczenko, dyrektor działu marketingu.
W minionym sezonie przetwórczym Astarta wykorzystała 58 proc. mocy produkcyjnych i wyprodukowała 225 tys. ton cukru. To dało spółce 17,8 proc. udziału w rynku i pozycję lidera. Teraz chce je zwiększyć do 22 proc. W tym celu modernizuje pięć z sześciu cukrowni, co pozwoli zwiększyć moce o 29 proc. Władze Astarty nie informują, ile wydadzą na modernizację.
W maju w wywiadzie dla „Parkietu” Wiktor Iwanczyk, prezes Astarty, zapowiedział, że na inwestycje pójdzie w tym roku 23 mln euro. Oprócz produkcji cukru (69 proc. przychodów) Astarta zajmuje się też uprawą zbóż oraz produkcją mleka i mięsa.