Część specjalistów nie ujęła w prognozach rezerwy w ogóle, a część próbowała zgadnąć , jakiej części wartości sporu będzie dotyczyć. Zarząd TP wybrał najostrożniejszy wariant. Choć nadal nie zgadza się z wyrokiem arbitrażu, rezerwa pokrywa 100 proc. zasądzonej kwoty i przyszłego roszczenia Duńczyków.
W efekcie w opublikowanym dziś rano sprawozdaniu kwartalna strata netto grupy TP ma więc gigantyczną wysokość 720 mln zł, a strata operacyjna sięga 503 mln zł. W sumie, po trzech kwartałach br. TP ma na minusie 110 mln zł. Nie jest pewne, czy w IV kwartale uda jej się uzupełnić ten brak i w całym 2010 r. wyjść na plus. – W najlepszym scenariuszu, zysk netto grupy TP może wynieść około 100 mln zł – uważa Paweł Puchalski, analityk DM BZK WBK. Sądzi on, że w poczet czwartego kwartału TP może dokonać odpisu na odprawy osób, objętych kolejnym programem dobrowolnych odejść. Mimo to, zdaniem Puchalskiego, inwestorzy mogą nadal liczyć na 1,5 zł dywidendy na akcję, bo zarząd zrobi wszystko, aby utrzymać poziom obiecanej wypłaty.
Analityka niepokoi też, że zarząd nie podtrzymał prognozy na drugie półrocze br., mówiącej, że marża EBITDA (relacja zysku operacyjnego powiększonego o amortyzację do przychodów) zamknie się w przedziale 36-37 proc. Sądzi on, że brak zapewnienia to sygnał, że cel ten jest mało realny.
Gdyby nie „duńska rezerwa” (w sumie opiewa obecnie na 2,16 mld zł) , telekomunikacyjny gigant zanotowałby jednak w III kwartale br. 372 mln zł zysku netto, czyli o blisko 14 proc. wyższy niż przed rokiem – wynika z komentarza zarządu do sprawozdania.
Podstawowa działalność telekomunikacyjnego giganta w III kwartale na pierwszy rzut oka mocno nie ucierpiała i można ocenić, że zakończone 30 września trzy miesiące minęły grupie TP zgodnie z oczekiwaniami analityków. Wprawdzie przychody grupy wyniosły w tym okresie 3,898 mld zł, o 3,9 proc. mniej niż przed rokiem, a średnia prognoz analityków mówiła o spadku 3,2-proc., ale różnica ta mieści się w granicach błędu statystycznego.