Analizując komentarze zarządów firm, można wyraźnie zaobserwować jedną prawidłowość: kiedy spółka pokazuje dobre wyniki, podaje, że jest to jej zasługa. Natomiast gdy wyniki są kiepskie, niemal zawsze winne są tzw. czynniki zewnętrzne.
Mistrzostwa zaszkodziły
W tym roku przysłowiowym chłopcem do bicia stało się Euro 2012. O ile jeszcze przed mistrzostwami firmy prześcigały się w formułowaniu rozbudzonych oczekiwań co do wpływu Euro na ich biznesy, o tyle po zakończeniu rozgrywek optymizm nagle wyparował.
– Kilkudziesięcioprocentowy wzrost przychodów pierwszego dnia majówki pozwala bardzo optymistycznie patrzeć na sprzedaż, jaką zrealizujemy podczas Euro 2012, kiedy wzmożony ruch na drogach utrzymywać się będzie przez około miesiąca – mówił przed mistrzostwami Paweł Jachowski, ówczesny prezes Leśnego Runa. Minęło kilka miesięcy i w komentarzu do raportu za II kwartał mogliśmy przeczytać następujące zaskakujące stwierdzenie:
„Na duży spadek sprzedaży w restauracjach negatywny wpływ miały organizowane w czerwcu mistrzostwa Europy w piłce nożnej. W trakcie rozgrywek tego turnieju Polacy w znacznym stopniu ograniczyli podróże samochodami, a transport na mecze i pomiędzy nimi ograniczał się do przelotów samolotami, na popularności zyskała też komunikacja publiczna, co znacząco odbiło się na wynikach poszczególnych restauracji".
Jako współwinowajcę kiepskich wyników na Euro 2012 wskazywał też zarząd K2 Internet. Dla odmiany – jeszcze zanim mistrzostwa się rozpoczęły. Również borykający się obecnie z głębokimi problemami Euromark skarżył się na Euro 2012 – zarówno po, jak i przed rozpoczęciem rozgrywek. Zarząd twierdził, że z powodu mistrzostw przejściowo zmieniły się zachowania zakupowe klientów, a popyt skupiał się przede wszystkim na akcesoriach i sprzęcie związanym z piłką nożną oraz kibicowaniem.