Myślę, że publiczna emisja akcji PKL byłaby najlepszą opcją

Prywatyzacja Polskich Kolei Linowych budzi potężne emocje. To całe zamieszanie może zaszkodzić wiarygodności Zakopanego – mówi w rozmowie z Katarzyną Kucharczyk Zbigniew Rekusz, partner funduszu Mid Europa.

Aktualizacja: 11.02.2017 02:35 Publikacja: 25.06.2013 13:00

kolejka

kolejka

Foto: Archiwum

Z czego wynika obecne zamieszanie wokół transakcji sprzedaży PKL? Czego boją się zakopiańscy radni?

Z każdą prywatyzacją wiąże się  pozabiznesowe ryzyko polityczne, które jest trudno oszacować i trudno przewidzieć. Z jednej strony wydarzenia ostatnich dni i stawiane pytania można oceniać jako naturalną chęć lokalnej opozycji politycznej w samorządzie zakopiańskim weryfikacji działań aktualnych władz. Z drugiej jednak strony owa weryfikacja jest prowadzona z użyciem populistycznych argumentów i metod, często  bez nawet próby zrozumienia konkretnych zapisów prawnych, określonych w umowach pomiędzy nami, PKG i PKP. Te działania budzą moje głębokie zdziwienie i rozczarowanie. Podobnie oceniam działania niektórych przedstawicieli Solidarnej Polski – próbę zdyskredytowania naszej firmy jako partnera samorządowej spółki Polskich Kolei Górskich poprzez celowe mijanie się z prawdą i z wykorzystaniem nieścisłych, nierzetelnych informacji oceniam jako żenujące działanie u tak doświadczonych polityków, z których część - to prawnicy, po których można byłoby spodziewać się due diligence - działania z należytą starannością i sprawdzenia podstawowych faktów.

Niezależnie od mojej oceny ich działań, wobec każdej próby bezpodstawnego podważenia wiarygodności naszego funduszu, działającego od kilkunastu lat w Europie Środkowej i zarządzającego środkami renomowanych instytucji europejskich, będziemy podejmować adekwatne kroki prawne. Mamy taki obowiązek wobec naszych inwestorów i podejmiemy wszystkie niezbędne działania, zarówno w kraju jak i zagranica.  Zwłaszcza, że immunitet poselski nie chroni przed ściganiem za pomówienia, o czym przekonali się niedawno boleśnie niektórzy parlamentarzyści.

Czy warunki transakcji nie były wcześniej znane? Dlaczego dopiero teraz radni zgłaszają swoje uwagi?

Uchwała rady miasta Zakopane i analogiczne uchwały pozostałych gmin, powołujące spółkę Polskie Koleje Górskie, wskazywały sposób i typ partnera finansowego, jakiego potrzebuje PKG. Radni zdawali sobie od początku sprawę, że firma którą tworzą nie będzie posiadała wystarczającego kapitału aby nabyć Polskie Koleje Linowe. W końcu wyposażyli ją w kapitał w wysokości 400 tys. złotych. Zdawali sobie również sprawę, że nie mogą zwiększyć wartości kapitału zakładowego PKG, przez zadłużenie spółki samorządowej lub samorządów ponad limit, narzucony przez Ministra Finansów. Od początku media informowały o potencjalnej wycenie PKL na poziomie 200 mln zł. Oczywiście do czasu zakończenia procesu sprzedaży nie była znana konkretna wartość transakcji, ale radni nie przewidywali chyba, że za 400 tys. złotych będą w stanie kupić firmę wycenianą na kilkaset milionów złotych, nie mówiąc o tym, że oprócz zakupu firmy trzeba jeszcze ja rozwijać, czyli włożyć kolejne dziesiątki, jeżeli  nie setki milionów złotych.

Zakup i rozwój takiej firmy, która jest absolutnie istotna dla rozwoju całego regionu, przekracza możliwości każdego samorządu, nie tylko gmin podhalańskich, ze względu na wielkość finansowania, jak i znaczne wyzwania organizacyjne, biznesowe i inwestycyjne, które stoją przed PKL.  Współpraca wiec z takim inwestorem kapitałowym jak Mid Europa wydaje się rozsądnym i korzystnym rozwiązaniem.

To wszystko samorządowcy wiedzieli od początku. Myślę, ze co tak naprawdę się stało, to to, że niektórych samorządowców zaskoczył sukces władz Miasta Zakopane i trzech gmin tatrzańskich.  Teraz ci „secesjoniści" próbują rozpaczliwie obronić swój wizerunek i zdyskredytować sukces swoich przeciwników politycznych.

Odnośnie drugiej kwestii, która Pani podniosła. Proces sprzedaży PKL prowadzony był w oparciu o bardzo szczegółowe i rygorystyczne przepisy prawa i obowiązujące nas umowy. Jednym z nich była absolutna poufność prowadzonych rozmów i udzielanych informacji. Jest to standard na rynku finansowym i wynika z obowiązujących przepisów i praktyk stosowanych na rynku fuzji i przejęć. Musze podkreślić, że sposób przygotowania transakcji przez sprzedającego oraz jego doradców – PKP oraz PKO BP, oceniam bardzo wysoko – zarówno egzekwowanie zapisów porozumień wstępnych, sposób dostępu do danych, same negocjacje jak i sposób informowania o procesie i podejmowanych decyzjach.  Był to jeden z najbardziej profesjonalnie przeprowadzonych procesów sprzedaży, nie tylko w Polsce ale i w innych krajach, jaki widziałem i w jakim brałem udział. A w swojej ponad dwudziestoletniej praktyce na rynkach kapitałowych widziałem takich transakcji kilkadziesiąt.

Trudno sobie wyobrazić, że potencjalni inwestorzy będą negocjowali przy stole ze sprzedającym PKL, a w mediach czy na posiedzeniach rad gmin będą opowiadali o sposobie i specyfice prowadzonych rozmów lub ustalali publicznie swoją strategię negocjacyjną. Takie decyzje muszą być podejmowane w wąskim gronie specjalistów – finansistów i prawników. Słuchając dziś oponentów w radzie Zakopanego można by odnieść wrażenie, że oczekiwali od zarządu PKG publicznego omawiania kolejnych etapów rozmów z PKP. Zapewniam, że konkurenci samorządowej spółki tylko na to czekali. A pamiętajmy o tym, ze niektórzy z radnych wyraźnie faworyzowali naszych konkurentów! A może o to chodziło właśnie tym radnym, którzy teraz się udają święte oburzenie? Może szło o to, żeby to nasi konkurenci wygrali, a teraz właśnie ci samorządowcy są zawiedzeni, bo ich protegowani przegrali, a oni sami stracili twarz?

Zakopiańscy radni zobowiązali burmistrza do wycofania się z przyjętych uzgodnień zawartych z MEP. Czy taka opcja w ogóle wchodzi w grę?

Celem uściślenia, stanowisko zajęte przez grupkę radnych jest swego rodzaju politycznym oświadczeniem niewielkiej grupy separatystycznych radnych i nie ma żadnej efektywnej mocy prawnej. W żadnym stopniu nie zobowiązuje Pana Burmistrza do podjęcia jakichkolwiek działań, zwłaszcza tych, wyrażonych w owym oświadczeniu. Ale wracając do sedna Pani pytania, umowy zawarte pomiędzy PKP, PKG a nami jasno określają obowiązki każdej ze stron.  Z naszej strony czekamy na zgodę UOKiK i jesteśmy gotowi do realizacji transakcji. To samo dotyczy PKP i PKG. Jeżeli ktokolwiek nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, to umowy określają bardzo jednoznacznie określone sankcje i kary.  Mogę powiedzieć, że w przypadku braku realizacji zobowiązań podjętych w umowie przez PKG, kara do zapłaty, narzucona przez sprzedającego, wynosi 21 milionów złotych.  Jest to oczywiście kwota astronomiczna dla samorządów i mogę ją rozpatrywać jedynie teoretycznie, ponieważ jestem przekonany, że nasi partnerzy samorządowi wywiążą się z umowy.  Musze podkreślić, że współpraca z samorządami, gminami-założycielami PKG, podczas transakcji układała się znakomicie, co w efekcie doprowadziło do sukcesu i podpisania umowy z PKP. Jestem przekonany, że zgiełk medialny powodowany przez niewielką grupkę radnych, tego nie zakłóci.  Przytaczam jednak wysokość kary, aby uświadomić wzywającym do zerwania umów, na jak wielkie ryzyko naraża swoje miasto i gminy, a w rezultacie wszystkich swoich wyborców.

Osobna kwestia to przyszła wiarygodność Zakopanego jako podmiotu samorządowego. Wyobraźmy to sobie: po raz pierwszy od wielu lat pojawia się wiarygodny inwestor finansowy, gotowy zainwestować kilkaset milionów złotych w rozwój infrastruktury turystycznej na Podhalu, a w wyniku politycznych awantur lokalnych z użyciem insynuacji, półprawd i pomówień,  do tych inwestycji nie dochodzi?! Obawiam się, że po takim skandalu inwestorzy trzy razy zastanowią się czy realizować jakiekolwiek inwestycje w Zakopanem. Jak mogliby liczyć na wsparcie lokalnych samorządów w rozwoju swoich biznesów? Na zrozumienie potrzeb i niezbędną współpracę? A turyści? Oni albo już wybrali albo za chwilę wybiorą konkurencyjne ośrodki turystyczne w Polsce i poza granicami. Najbardziej stracą jednak podhalańskie rodzinne firmy, które w ostatnich latach zainwestowały znaczące środki w pensjonaty, restauracje, wypożyczalnie itp., wierząc, że samorząd będzie w stanie zwiększyć napływ turystów. Najbardziej zastanawia mnie jak ci radni, którzy w tej chwili nie wahają się nieszczerze podnosić krzyk, wytłumaczą swoim sąsiadom, mieszkańcom Zakopanego, swoim wyborcom porażkę tego miasta i gminy...

Jeszcze jedna kwestia - Zakopane ma plany organizacji Igrzysk Zimowych w 2022 roku. My te plany popieramy i jesteśmy w stanie aktywnie je wesprzeć zarówno bezpośrednio jak i poprzez naszych inwestorów. Tego typu przedsięwzięcie wymaga olbrzymich środków finansowych, współpracy władz lokalnych z inwestorami prywatnymi, zaangażowania środków instytucji finansowych, banków etc. Jak według Pani będzie wyglądać wiarygodność władz lokalnych, możliwości podołania takim wyzwaniom w ocenie inwestorów gotowych wesprzeć to przedsięwzięcie w obliczu takich lokalnych awantur? Sami chyba możemy sobie odpowiedzieć na tak zadane pytanie, nieprawdaż?

Czy transakcja wprowadzenia PKL na giełdę stoi pod znakiem zapytania?

W umowie inwestycyjnej pomiędzy Mid Europa Partners a PKG zapisana jest intencja wprowadzenia PKL na giełdę. Dziś nie widzę zagrożenia dla takich planów. Oczywiście szczegóły będą dyskutowane przez zarząd, radę nadzorczą i muszą być zaakceptowane przez walne zgromadzenie. Podjęcie prac związanych z tym procesem będzie także uzależnione od sytuacji na GPW.

Jakie plany ma MEP wobec PKL?

Samorządy i Mid Europa Partners, tworzące Polskie Koleje Górskie, zdają sobie sprawę, że nabycie PKL jest tylko początkiem intensywnej pracy nad rozwojem spółki, modernizacją jej infrastruktury, poszerzaniem oferty turystycznej PKL i wzrostem atrakcyjności Podhala dla turystów polskich i zagranicznych.  MEP zaakceptował rygorystyczne zobowiązania inwestycyjne, zawarte w umowie prywatyzacyjnej. Już teraz trwają prace nad planem rozwoju i planem inwestycyjnym PKL, które jeśli zrealizowane z powodzeniem, będą oznaczały inwestycje idące w setki milionów złotych. Naszym zamierzeniem jest uczynienie z PKL spółki inicjującej i wspierającej rozwój nowoczesnej infrastruktury oraz oferty  turystycznej na Podhalu.

A szczegóły?

Po pierwsze planujemy rozwój i unowocześnianie infrastruktury posiadanej przez PKL, stworzenie nowoczesnego systemu ski-pasów, szeroką współpracę z sektorem hotelarskim w regionie, wprowadzanie nowoczesnych standardów obsługi turystów obowiązujących w czołowych ośrodkach narciarskich Alp. Po drugie będziemy brali udział w procesach akwizycyjnych podobnych obiektów i przedsiębiorstw w regionie.

Tego oczekują turyści, ale co istotniejsze – to również dostrzegają mieszkańcy Podhala, którzy zainwestowali swoje pieniądze w rodzinne przedsięwzięcia, związane z obsługą ruchu turystycznego. Lepsze funkcjonowanie Polskich Kolei Linowych, integrujących i katalizujących napływ turystów, będzie też czynnikiem powodzenia dla tych licznych małych biznesów rodzinnych. Szacujemy, że planowane przez nas inwestycje mogą przynieść nawet 1 miliard złotych dodatkowych przychodów dla drobnego biznesu na Podhalu. Nie możemy i nie chcemy zawieść zwykłych Podhalan.

Czy we władzach  PKG  będą zasiadali samorządowcy z Podhala i czy bez ich  zgody nie będzie możliwa emisja i sprzedaż akcji?

Na podstawie umowy inwestycyjnej, gminy uzyskały prawo do powoływania dwóch członków Rady Nadzorczej spółki oraz do powoływania jednego członka jej Zarządu. Zgodnie z umową inwestycyjną, zawartą pomiędzy MEP a PKG, emisja i sprzedaż akcji PKL będzie wymagała jednomyślnej zgody wszystkich gmin, wyrażonej podczas Walnego Zgromadzenia. To i szereg innych uprawnień gmin, twardo wynegocjowanych przez przedstawicieli Polskich Kolei Górskich, podlega szczególnej ochronie, zaś pozycja gmin w spółce jest dalece silniejsza niż by to wynikało z ich zaangażowania finansowego. Zgodziliśmy się na takie zapisy, wiedząc, że specyfika współpracy ze spółką samorządową wymaga znaczącej elastyczności ze strony MEP.

Radni boją się, że docelowo PKL trafi w ręce słowackiego TMR  - czy taka opcja jest możliwa w perspektywie najbliższych lat? Czy odsprzedanie PKL innemu inwestorowi (np. TMR-owi) może być alternatywą dla giełdy w przypadku wyjścia z inwestycji przez MEP?

Nie planujemy sprzedaży PKL słowackiemu TMR. Wręcz przeciwnie, to gminy mają prawo pierwokupu akcji w momencie naszego wyjścia z inwestycji lub też wskazania preferowanego przez nie inwestora. Realia są wiec takie, że to w rękach gmin leży przyszłość Kolejek. Tak stanowią zapisy naszych umów i ktokolwiek, kto mówi inaczej – po prostu kłamie. Osobiście myślę, że publiczna emisja akcji PKL za kilka lat byłaby najlepszym rozwiązaniem. Ale zanim do tego dojdzie, czeka nas jeszcze wiele pracy aby przygotować spółkę do wymogów rynku kapitałowego. Za wcześnie wiec na takie decyzje.

Jaką kwotą dysponuje MEP na inwestycje w regionie? Z jakiego źródła pochodzą fundusze?

Jesteśmy jednym z największych funduszy typu private equity, operujących w Europie Środkowej. Obecnie zarządzamy kapitałami na poziomie 3,2 mld euro, z czego 25-30 procent zainwestowana jest w Polsce. Zostały one nam powierzone przez renomowane instytucje finansowe i ubezpieczeniowe na przykład przez EBOR, stworzony przez Unię Europejską Europejski Bank Inwestycyjny czy firmy ubezpieczeniowe. Większość tych podmiotów działa również w Polsce, finansując powszechnie znane inwestycje. Ich środki były wsparciem dla remontów dróg, budowy lotnisk, nowego taboru dla Metra Warszawskiego, zakupu pociągów Pendolino, rozbudowy sieci tramwajowej czy zakupu tramwajów dla Krakowa.

Czy  w tym roku może dojść do ogłoszenia jakiejś transakcji przez MEP? Czy w obszarze zainteresowania MEP są też spółki giełdowe? Generalnie staramy się, realizować  jedno lub dwa przejęcia rocznie. Spodziewam się, że w do końca roku przeprowadzimy jeszcze jedną-dwie transakcje.  Nie wykluczamy także transakcji na rynku publicznym, zwłaszcza w przypadku gdy uzupełniałyby biznesy spółek posiadanych w naszym portfelu.

Które branże dla MEP są najbardziej atrakcyjne?

Mid Europa Partners jest zainteresowany przede wszystkim szeroko rozumianymi usługami - handlem, transportem i logistyką, usługami medycznymi, w mniejszym natomiast stopniu produkcją. Inwestycja w PKG spełnia te kryteria – jesteśmy przekonani, że istnieje duże pole do poprawienia serwisu na Podhalu i w rezultacie realizacji atrakcyjnego zwrotu dla naszych partnerów.

Dziękuję za rozmowę.

Mid Europa zarządza kapitałami o wartości 3,2 mld euro

Zbigniew Rekusz jest szefem warszawskiego biura i partnerem w Mid Europa Partners. Odpowiada za realizację i nadzorowanie inwestycji. Fundusz zarządza obecnie kapitałami o wartości 3,2 mld euro i jest zainteresowany m.in. usługami, handlem, transportem i rynkiem medycznym, a w mniejszym stopniu produkcją. O funduszu w ostatnich miesiącach było głośno. Najpierw jesienią rywalizował z Adventem o przejęcie giełdowego Eko Holdingu, ale ten pierwszy zaproponował wyższą cenę. Potem w grudniu poinformował o sprzedaży sieci Lux-Med za imponującą kwotę 400 mln euro brytyjskiej Bupie. Była to największa transakcja w branży private equity w 2012 r. Z kolei kilka tygodni temu okazało się, że PKP sprzedało Polskie Koleje Linowe (właściciela m.in. kolejki na Kasprowy Wierch) Polskim Kolejom Górskim za 215 mln zł. Założycielami tej spółki są podhalańskie samorządy, a większościowym udziałowcem jest MEP. Polskie Koleje Linowe mają docelowo zostać wprowadzone na warszawską giełdę. Kilkanaście dni temu okazało się, że zakopiańscy radni nie chcą się zgodzić na takie rozwiązanie.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?