Pozew do sądu administracyjnego w Hamburgu, jeszcze w 2011 r., złożył Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście.

– Skarga dotyczy sposobu ułożenia rurociągu na dnie Bałtyku. ZMPSiŚ domaga się, by na skrzyżowaniu rurociągu z północnym szlakiem żeglugowym rurociąg był bardziej zagłębiony, co umożliwi poruszanie się statków o większym zanurzeniu – podaje Zbigniew Miklewicz, prezes ZMPSiŚ.

Informuje, że dziś tory wodne prowadzące do Świnoujścia oraz sam port umożliwiają ruch statków o maksymalnym zanurzeniu 13,5 m. Północnym torem wodnym mogłyby w przyszłości płynąc jednostki o większym zanurzeniu, ale uniemożliwia to Nord Stream 1, gdyż wierzch rur jest na głębokości 16 m, a strefy bezpieczeństwa nad gazociągami wynoszą 2,5 m. Tymczasem w Świnoujściu planowane są inwestycje w terminal kontenerowy i terminal ładunków masowych, przy których mogłyby cumować statki o maksymalnym zanurzeniu 15 m. Jednostkom o maksymalnie takich parametrach umożliwiają też przedostanie się na Bałtyk cieśniny duńskie.

Miklewicz liczy, że sąd w Hamburgu wyda korzystny dla spółki wyrok, który będzie skutkował nakazaniem zanurzenia rurociągu w taki sposób, by nie tamował ruchu statków o większym zanurzeniu. Dziś trudno jednak przewidzieć, kiedy zapadnie wyrok i czy będzie korzystny dla polskiej strony.

Spółka Nord Stream, która jest tzw. przypozwanym, chce jak najszybciej zamknąć postępowanie przed sądem w Hamburgu, gdyż liczy na wygraną. Dzięki temu mogłaby mieć czystą kartę przed rozpoczęciem inwestycji w Nord Stream 2, czyli projektu dotyczącego położenia dwóch kolejnych nitek gazociągu z Rosji do Niemiec.