Zerowe stopy mogą nie zachęcać do inwestowania

Podczas gdy Polska doświadcza przejściowej zapaści inwestycyjnej, wiele dojrzałych gospodarek od lat boryka się z anemicznym wzrostem inwestycji.

Aktualizacja: 06.02.2017 15:32 Publikacja: 21.10.2016 10:50

Zerowe stopy mogą nie zachęcać do inwestowania

Foto: GG Parkiet

„Roczne tempo wzrostu inwestycji w dojrzałych gospodarkach w latach 2010–2014 sięgało ledwie 2,1 proc., podczas gdy w okresie przedkryzysowym, w latach 1997–2006, wynosiło średnio 3,3 proc. To zaskakujące, bo można było oczekiwać silnego odbicia w inwestycjach po kryzysie z lat 2008–2009, który spowodował ich ostre załamanie, o 2,6 proc. w 2008 r. i 11,1 proc. w 2009 r." – zauważyli w marcowym raporcie ekonomiści Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Podkreślili, że to coś więcej niż wynik pęknięcia baniek na rynkach nieruchomości w kilku krajach z tej grupy i związany z tym zastój w inwestycjach mieszkaniowych. Niemrawy wzrost charakteryzuje bowiem również inwestycje przedsiębiorstw w maszyny i budowle.

Jednym z wyjaśnień tego zjawiska jest załamanie cen surowców energetycznych, które pociągnęło za sobą spadek inwestycji w sektorze energetycznym. Ten czynnik odgrywa jednak rolę od niedawna i tylko w niektórych krajach. Uniwersalnym wyjaśnieniem niemrawego wzrostu inwestycji nie jest też raczej słabość banków po kryzysie, choć w niektórych regionach – w tym w strefie euro – dostępność kredytu dla małych i średnich firm jest wciąż ograniczona. Jak jednak zwracają uwagę ekonomiści OECD, nawet duże firmy, mające ogromne rezerwy gotówki, nie palą się do inwestowania. Wolą przeznaczać te nadwyżki na wykup własnych akcji oraz dywidendy. Łączna wartość takich wypłat dla akcjonariuszy w ub.r. w dojrzałych gospodarkach sięgała 60 proc. wydatków inwestycyjnych firm. Według OECD to może paradoksalnie być efekt ekspansywnej polityki pieniężnej, która ma na celu pobudzenie inwestycji. Stopy procentowe bliskie zera oznaczają bowiem, że niska jest też wartość pieniądza w czasie. Inwestorzy wolą więc spółki, które oferują natychmiastową wypłatę zysków, niż te, które inwestują w celu powiększenia zysków w przyszłości.

MFW przyznaje, że niepewność dotycząca skutków pokryzysowej polityki – m.in. pieniężnej i regulacyjnej – może częściowo tłumaczyć spowolnienie inwestycji na Zachodzie. W analizie z kwietnia ub.r. za główną przyczynę uznał jednak po prostu niemrawy wzrost zachodnich gospodarek. To oznacza, że utknęły one w tzw. złym punkcie równowagi, bo ten niemrawy wzrost to z kolei, w pewnej mierze, skutek inwestycyjnej zapaści. Waszyngtońska instytucja sugerowała więc rządom, aby zwiększyły inwestycje publiczne, co miałoby pociągnąć za sobą inwestycje prywatne. W Europie formą realizacji tego zalecenia jest tzw. plan Junckera.

Pytania do Grzegorza Maliszewskiego, głównego ekonomisty Banku Millennium, zwycięzcy konkursu prognostycznego „Parkietu" w 2014 r.

Inwestycje w Polsce od początku roku maleją. To już druga inwestycyjna zapaść w ciągu pięciu lat. Mamy taki krótki cykl inwestycyjny?

Tąpnięcie inwestycji, z którym teraz mamy do czynienia, jest pewnym zaskoczeniem. Spodziewaliśmy się, że dojdzie do spowolnienia inwestycji w związku z okresem przejściowym między unijnymi perspektywami finansowymi. Ale ta przerwa w wydatkowaniu funduszy unijnych okazała się zaskakująco długa. Upłynęło już dwa i pół roku bieżącej perspektywy finansowej (na lata 2014–2020 – red.), a wykorzystanie funduszy jest wyraźnie niższe niż na tym samym etapie poprzedniej perspektywy. To odbija się głównie na inwestycjach publicznych, ale na to nakłada się dodatkowo wyhamowanie inwestycji niezwiązanych z unijnymi funduszami.

Co powstrzymuje firmy od inwestowania?

Niepewność co do perspektyw otoczenia zewnętrznego, ale też wewnętrznego: prawnego, podatkowego, instytucjonalnego. To jest od kilku kwartałów wskazywane przez przedsiębiorstwa jako jedna z największych barier dla rozwoju. Widać więc, że spowolnienie inwestycyjne nie ma charakteru stricte cyklicznego. Firmy mają wiele przesłanek, żeby inwestować. Zwiększa się popyt i wartość zamówień składanych w polskich fabrykach, wykorzystanie mocy produkcyjnych rośnie i jest już rekordowe, firmy mają dobre wyniki i środki na finansowanie inwestycji.

Kiedy te fundamentalne czynniki, które teoretycznie powinny napędzać inwestycje, wezmą górę nad hamulcami inwestycji?

Historia z ostatnich kwartałów skłania do ostrożności w formułowaniu takich prognoz. Moment, w którym inwestycje współfinansowane z funduszy unijnych ruszą pełną parą, na pewno się przybliża, choć trudno przesądzać, kiedy dokładnie to zaskoczy. Także ten psychologiczny aspekt zastoju w inwestycjach, związany z niepewnością, jest mało nieprzewidywalny, choć są przesłanki ku temu, aby stopniowo ten czynnik ustępował.

A jak na inwestycje w Polsce może wpływać koniunktura u naszych głównych partnerów handlowych?

Gospodarka strefy euro rozwija się wolno, ale dość stabilnie. Przy tym wydaje się, że Niemcy – dla naszej gospodarki najważniejsze – mają nieco lepsze perspektywy niż cała strefa euro.

Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?
Firmy
Kernel wygrywa z akcjonariuszami mniejszościowymi. Mamy komentarz KNF