Krajowa branża meblarska nastawiona na sprzedaż eksportową skorzystała z ożywienia popytu w Europie po jego załamaniu w wyniku wiosennego lockdownu. Mimo nadejścia drugiej fali pandemii sytuacja branży meblarskiej prezentuje się dużo lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu, co oznacza, że 2020 rok nie musi być stracony dla krajowych producentów mebli.
Konsumenci na zakupach
Z najnowszych szacunków B+R Studio we współpracy z Ogólnopolską Izbą Gospodarczą Producentów Mebli wynika, że eksport mebli z Polski wyniesie w 2020 roku ok. 49,8 mld złotych, co oznacza wzrost o 3 proc. wobec poprzedniego roku. To efekt szybszego, niż zakładano, powrotu handlu (w trakcie drugiej fali w wielu krajach, np. w Niemczech, handel funkcjonował bez zakłóceń) czy korzystnego kursu euro oraz wzrostu wydatków na meble. Jak zauważają eksperci, pandemia zmieniła zwyczaje konsumentów w Europie, którzy zamknięci w domach chętniej inwestują w remonty i w wyposażenie mieszkań. – Branża meblarska korzysta ze zmniejszonego ruchu turystycznego – Europejczycy, ale nie tylko, więcej w tym roku inwestują w swoje mieszkania, rezygnując z wakacyjnego wypoczynku lub go ograniczając. Zresztą do połowy sierpnia lato nie było zbyt gorące, co również sprzyjało pozostaniu w domach. Mając w głowach strach przed epidemią i kryzysem, Europejczycy po raz kolejny zwracają się w kierunku tańszych mebli, często mebli z Polski – wskazuje Tomasz Wiktorski z B+R Studio.
Czy obserwowane odbicie popytu przerodzi się w dłuższy trend? W ocenie eksperta potencjalnych zagrożeń nie brakuje. – Może się okazać, że nawarstwienie się problemów ekonomicznych w wielu krajach ograniczy również apetyty konsumentów i koniunktura na meble czy remonty się skończy. A więc obecnej hossy nie uważam za trwałą. Cały czas podtrzymuję stanowisko, że polskie meble powinny dywersyfikować kierunki eksportu, poprawiając swoją pozycję negocjacyjną i minimalizując ryzyko lokalnych kryzysów – uważa.
Forte wróciło do formy
W przypadku giełdowego Forte wzrost zamówień w II półroczu był na tyle istotny, że w III kwartale spółce udało się przegonić poziom przychodów sprzed pandemii. Warto przypomnieć, że od lipca wszystkie zakłady i spółki zależne pracują w pełnym wymiarze godzin, przy pełnym obłożeniu zamówieniami. – Spółki meblowe czy szerzej z branży materiałów budowlanych już III kwartał miały rekordowy, a IV kwartał czy początek 2021 r. nie powinny być gorsze. To sektor nastawiony na eksport, gdzie dodatkowo konkurencyjność wspiera wysoki kurs euro. Obawy dotyczą w zasadzie sprzedaży od II kwartału 2021 r., bo prawdopodobnie wtedy życie powinno wrócić do względnej normalności – wyjaśnia Krystian Brymora, analityk DM BDM. Zwraca uwagę, że zarząd Forte na ostatniej konferencji wynikowej informował o pełnym wykorzystaniu zdolności produkcyjnych, a w październiku spółka zbierała już zamówienia na I kwartał 2021 r. – Przed nami więc dwa jeszcze bardzo dobre kwartały. Potem trudno ocenić, na ile powtarzalny będzie popyt, choć nie oszukujmy się, raczej nie będzie. Jeden z wniosków, jakie mamy po pandemii, to fakt, że ludzie muszą na coś wydawać pieniądze. W 2021 r. powinni być raczej spragnieni podróży – ocenia ekspert.