Spółka ogłosiła już plan, zgodnie z którym do 2030 r. zredukuje swoje emisje CO2 w Europie o 35 proc. względem 2018 r., a do 2050 r. osiągnie neutralność klimatyczną. Firma wyraziła również zainteresowanie inwestycjami w m.in. Kanadzie czy Belgii dotyczące dekarbonizacji swoich hut. Jak ostrzegają jej przedstawiciele, proces ten nie będzie łatwy i narazi producentów na straty. – Proces dekarbonizacji jest jednak kapitałochłonny – aby osiągnąć cele na 2030 r., potrzebne są inwestycje liczone w miliardach dolarów. Według naszych szacunków będą to kwoty dwucyfrowe. W fazie przejściowej koszty operacyjne będą wyższe, co może sprawić, że przedsiębiorstwa staną się niekonkurencyjne. Dlatego uważamy, że wsparcie rządu i dobrze zaprojektowane rozwiązania legislacyjne (w tym wyrównawcza opłata węglowa) będą musiały odegrać ważną rolę w tej zmianie – komentuje biuro prasowe firmy.
Podobnego zdania jest Jakub Szkopek, analityk Erste Securities. Jego zdaniem taka sytuacja faworyzować będzie producentów elektrycznych, którzy w tym momencie mają o wiele mniejsze emisje CO2 niż ich piecowi konkurenci. – Patrząc na obecne plany UE względem zmniejszania emisji CO2, widać, że branża hutnicza również będzie musiała się do tego wszystkiego przygotować. Świadomi tego legislatorzy poprzez m.in. podatek węglowy dadzą zarobić producentom piecowym, którzy dzięki temu zyskają środki na przekształcenie działalności. Trzeba jednak pamiętać, że jest to proces bardzo skomplikowany i długotrwały, wymagający nawet kilkuletniego zamknięcia huty. Sytuacja ta faworyzuje producentów elektrycznych, m.in. właśnie Cognora, którzy w okresie przejściowym będą mogli przeciwdziałać potencjalnym spadkom produkcji stali – stwierdził analityk Erste. GSU