Czy hossę na giełdach można uznać już za rozdział zamknięty?
Wszystko zależy od tego, o jakim horyzoncie czasowym mówimy. Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest taka oczywista. Faktem są natomiast spadki, które dotknęły nie tylko krajowy rynek, ale także i giełdę amerykańską, która do tej pory cechowała się jednak dużą siłą. To wszystko jest związane głównie z inflacją, tym, co robi Rezerwa Federalna i jaki to będzie miało wpływ na wzrost gospodarczy. Fed na ostatnim posiedzeniu podniósł oczywiście stopy procentowe, zapadła decyzja o redukcji bilansu, przy czym ona też będzie wprowadzana stopniowo. Ten fakt dał jednosesyjne wytchnienie rynkowi. Trzeba natomiast powiedzieć, że generalnie otoczenie nie sprzyja teraz akcjom. Na razie więc musimy się nastawić, że ten rok będzie trudny i zmienny.
Gdyby przypisać stopień ważności czynnikom ryzyka na rynkach, to które z nich byłyby najistotniejsze? Zaczęło się już wycenianie recesji?
Ciężko powiedzieć, czy rynek wycenia recesję. Myślę, że obecnie kluczowym czynnikiem jest jednak inflacja. W zależności od tego, jak będą kształtowały się odczyty inflacji, tak też banki centralne będą mogły zmieniać lub kontynuować swoje dotychczasowe podejście. Dopóki więc inflacja będzie rosła, raczej trzeba się nastawić na to, że polityka monetarna dalej będzie zaostrzana, a to nie jest najlepsze środowisko dla instrumentów finansowych i nie dotyczy to tylko akcji.