Fundusze PE, banki oraz domy maklerskie potrafią żyć w symbiozie

Akwizycje, finansowanie czy pomoc przy wyjściu z inwestycji. To tylko niektóre obszary współpracy branży private equity z podmiotami rynku finansowego.

Publikacja: 05.06.2017 11:40

Fundusze PE, banki oraz domy maklerskie potrafią żyć w symbiozie

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Co mają wspólnego fundusze private equity, banki i domy maklerskie? Mogłoby się wydawać, że niewiele. Każda z tych grup podmiotów operuje w innym segmencie rynku finansowego, różnie podchodzi do inwestycji, każda ma inny akceptowalny poziom ryzyka, zarabia na czym innym i oczekuje innych stóp zwrotu. Szeroki rynek finansowy to jednak system naczyń połączonych. W efekcie drogi zarządzających funduszami private equity, bankowców oraz maklerów krzyżują się nader często. Myli się jednak ten, kto sądzi, że dochodzi wtedy do walki. Podmioty te potrafią współpracować i każdy z tej kooperacji potrafi czerpać korzyści.

Współpraca ma sens

Tylko w teorii fundusze private equity są dla banków i domów maklerskich konkurencją. Praktyka rynkowa pokazuje, że jest zupełnie inaczej.

GG Parkiet

Już na etapie doboru spółek do współpracy interesy poszczególnych segmentów rynku się odmienne. Dane najdobitniej pokazują, że transakcje na polskim rynku PE to przede wszystkim inwestycje typu venture capital, czyli w firmy na wczesnym etapie rozwoju. Według szacunków tego typu inwestycje stanowiły w ostatnich latach ponad 60 proc. wszystkich transakcji na rynku PE. Mało tego, z raportu przygotowanego przez KPMG wynika, że w przypadku rynku venture capital w latach 2014–2015 najważniejsze były, zarówno z uwagi na liczbę, jak i na wartość, inwestycje w spółki typu startup. Tym samym fundusze wypełniają lukę, obejmując finansowaniem grupę firm, która dla banków jest zbyt ryzykowna, a dla domów maklerskich jest na zbyt wczesnym etapie rozwoju, by myśleć o emisji akcji i wprowadzaniu na giełdę.

Nie oznacza to, że fundusze private equity całkowicie odcinają się od sektora bankowego i rynku kapitałowego. O ile bankom, z racji różnych strategii kredytowych, trudno jest finansować niektóre spółki, tak o wiele łatwiej jest im wspierać same fundusze private equity. Raport KPMG wskazuje, żę większość funduszy dobrze ocenia dostępność finansowania dłużnego. W efekcie ponad 70 proc. nie ma żadnych problemów z jego pozyskaniem. Jedna czwarta wskazała, że kapitał dłużny jest trudny do zdobycia, ale mimo to obiecujące projekty mogą liczyć na odpowiedni poziom finansowania. Jedynie 4 proc. badanych wskazało, że finansowanie dłużne na transakcje jest bardzo trudno dostępne i stanowi istotne ograniczenie w realizacji inwestycji przez fundusze. Pole do współpracy jest jednak zdecydowanie szersze.

– Można identyfikować trzy główne obszary współpracy: akwizycja, finansowanie, wyjście z inwestycji. Najbardziej oczywista i najczęściej spotykana jest współpraca przy wyjściach z inwestycji za pośrednictwem giełdy lub sprzedaży do inwestora strategicznego, kiedy banki doradzają przy transakcji oraz nadzorują jej egzekucję. Kolejnym obszarem jest finansowanie inwestycji, zarówno dla funduszu przy zakupie udziałów w spółkach, jak i zapewnieniu finansowania dla kupującego od funduszu. Trzecim obszarem jest doradztwo przy poszukiwaniu celów inwestycyjnych oraz pośredniczenie w zakupie spółek notowanych na GPW – mówi Jan Rekowski, dyrektor w DM PKO BP (więcej w rozmowie obok).

Bankierzy inwestycyjny i przedstawiciele domów maklerskich są z branżą PE w stałym kontakcie. Wielu odbywa z zarządzającymi funduszami cykliczne spotkania, na których prezentują listę spółek, którymi potencjalnie mogłyby być zainteresowane fundusze private equity. Tego typu spotkania odbywają się jednak w ciszy gabinetów i niewiele osób jest o nich informowanych.

Znacznie większe zainteresowanie zazwyczaj budzi natomiast moment wyjścia funduszy private equity z inwestycji. Nierzadko przy tej okazji fundusze wykorzystują rynek kapitałowy, a więc siłą rzeczy również nawiązują bliższą współpracę z maklerami i bankierami.

Dobry bankier i makler na wagę złota

– Niezależnie od sposobu wyjścia z inwestycji, wskazane jest, by w ramach tego procesu zdać się na sprawdzonych doradców, m.in. bank, dom maklerski i kancelarię prawną, ponieważ dobór odpowiedniego zespołu jest elementem, który przynosi wymierne korzyści w trakcie przeprowadzania transakcji. W sytuacji, gdy fundusz zdecyduje się wyjść z inwestycji poprzez giełdę, rola oferującego, współpracującego z instytucjami rynku kapitałowego, pozostaje kluczowa – mówi Marcin Petrykowski, dyrektor zarządzający w S&P Global Ratings. – Przeprowadzenie skutecznej oferty publicznej, której odbiorcami byliby zarówno inwestorzy krajowi, jak i zagraniczni, wymaga odpowiednich relacji, procesu oraz wieloletniego doświadczenia. Inwestorzy na rynku giełdowym z definicji poszukują spółek o stabilnych fundamentach, trwałym modelu biznesowym i dobrych perspektywach dalszego wzrostu. Istnieje tu niemal idealna zbieżność ze strategią branży PE na przygotowanie spółek portfelowych do wyjścia. Stąd tak wysoki popyt i sukces pierwszych ofert publicznych tego typu podmiotów, które obserwowaliśmy w ostatnim czasie na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie – dodaje Petrykowski.

Dino ożywi rynek?

Ostatnim przykładem udanej operacji sprzedaży akcji na GPW przez fundusz PE była oferta publiczna Dino Polska. Walory sprzedawał fundusz Enterprise Investors, który jest jednym z głównym dostarczycieli spółek na warszawską giełdę z branży PE. O tym, że mieliśmy do czynienia z nie lada wydarzeniem, świadczą zresztą liczby. Wartość IPO przekroczyła 1,6 mld zł i była to największa oferta publiczna spółki prywatnej od czasu oferty Alior Banku.

Oczywiście jedną z ważniejszych zmiennych przy podejmowaniu przez fundusze private equity decyzji, czy i ewentualnie kiedy sprzedać walory spółki na giełdzie, pozostaje koniunktura. Jeszcze w 2015 r. w skali od 1 do 4 (gdzie 1 oznacza najbardziej prawdopodobną opcję, a 4 najmniej) fundusze PE wystawiły wyjściu z inwestycji przez IPO ocenę 3. Sukces oferty Dino Polska, a także fakt, że indeksy warszawskiej giełdy w skali roku notują dwucyfrowe stopy zwrotu, pozwala jednak wierzyć, że dzięki branży PE bankierzy i maklerzy będą mieli sporo pracy.

[email protected]

Pytania do... Pawła Borysa, prezesa Polskiego Funduszu Rozwoju

Kiedy mowa o branży private equity, a także o rynku bankowym i kapitałowym, mówimy o zupełnie różnych obszarach. Czy są one w stanie się uzupełniać, a może i sobie pomagać?

Faktycznie, kiedy mowa jest o private equity, mówimy o obszarze prywatnym, w którym stawia się na aktywne inwestowanie. W tym przypadku często mówimy także o spółkach, które należą do jednego właściciela, są przez niego zarządzanie i stawia on przed firmą konkretne wyzwania. Nie traktowałbym tego jednak jako konkurencji dla sektora bankowego czy też kapitałowego, w których dominuje pasywne inwestowanie. Obszary te działają na zasadzie komplementarności.

Jak pan rozumie tę komplementarność?

Uważam, że branża private equity potrzebuje silnych banków, domów maklerskich i rynku kapitałowego. Mówimy bowiem o sektorach, które współpracują w wielu obszarach. Z jednej strony jest to segment bankowości inwestycyjnej, rozumianej także poprzez rynek fuzji i przejęć, z drugiej jest to giełda, która jest dla funduszy private equity jedną z opcji wyjścia z inwestycji.

O tym, że nie są to tylko puste słowa, świadczy chociażby przykład Enterprise Investors, który większość swoich spółek portfelowych wprowadza na giełdę. To doskonale pokazuje, jak obszar prywatny z publicznym się uzupełniają i potrafią wspólnie czerpać korzyści z tej współpracy.

A czy nasz rynek kapitałowy jest na tyle rozwinięty, jest nim na tyle kapitału, żeby dla branży private equity giełda była pierwszym wyborem przy wyjściu z inwestycji?

Osobiście uważam, że nasz rynek kapitałowy i giełda są na tyle rozwinięte, że spełniają właśnie taką rolę. Z drugiej strony trzeba też pamiętać, że w kontekście decyzji podejmowanych przez zarządzających funduszami private equity nie bez znaczenia jest także koniunktura giełdowa. Jeśli ta sprzyja, to z pewnością fundusze PE będą chętniej korzystały z giełdy. I właśnie w tym momencie mamy do czynienia z taką sytuacją. Ostatnie kilka miesięcy na warszawskiej giełdzie to okres dobrej koniunktury, która została wykorzystana przy okazji oferty publicznej akcji Dino Polska. Kiedy natomiast sytuacja rynkowa nie sprzyja, naturalne jest to, że fundusze private equity będą chętniej szukały innych dróg wyjścia z inwestycji.

Finanse
Już wiadomo, co zamiast WIBOR
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Kredyty złotowe nie do podważenia
Finanse
KS NGR wybrał indeks WIRF jako wskaźnik referencyjny zastępujący WIBOR
Finanse
Finansowa dziesiątka połączyła siły
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Finanse
Dom Development wyemitował obligacje o wartości 140 mln zł
Finanse
Ghelamco Invest zdecydował o emisji obligacji serii PZ9-2 o wartości nom. do 6 mln zł