Ministerstwo Finansów poinformowało, że sprzedało nominowane w euro pięcioletnie zerokuponowe obligacje za 1,5 mld euro. Popyt na te papiery sięgnął 6,5 mld euro, a cena sprzedaży przekroczyła ich wartość nominalną. W rezultacie rentowność wyniosła -0,102 proc.
To czwarta taka emisja w historii Polski. Poprzednią MF przeprowadziło w styczniu br., a wcześniejsze dwie w 2015 i 2016 r. W dwóch przypadkach rentowność była nawet głębiej poniżej zera niż teraz, ale też obligacje miały krótsze terminy wykupu. Przedmiotem styczniowej emisji, gdzie rentowność wyniosła -0,3 proc., były papiery roczne, a wartość transakcji to zaledwie 200 mln euro. „To pierwsza oferta publiczna na tak długi okres, kiedy to inwestorzy zgodzili się pożyczyć Polsce więcej, niż będziemy musieli zwrócić w przyszłości" – oświadczył we wtorek wiceminister finansów Piotr Nowak.
„Z posiadanych przez nas informacji wynika, że jest to także pierwsza transakcja kraju spoza strefy euro lub o ratingu poniżej AAA, kiedy na rynku pierwotnym udało się osiągnąć ujemną rentowność przy danym terminie zapadalności obligacji. To wyraz zaufania inwestorów do fundamentów naszej gospodarki, ale też do wyznaczonego kierunku rozwoju" – dodał.
Zainteresowaniu inwestorów polskimi euroobligacjami sprzyjają też jednak niskie rentowności papierów dłużnych państw strefy euro. W przypadku obligacji niemieckich na rynku wtórnym nawet 10-latki mają od niemal roku ujemną rentowność. Obecnie wynosi ona -0,415 proc. GS